Nowy rok i kolejna relacja Witka Krajewskiego z Australii, który od lat tradycyjnie 1 stycznia bierze udział w biegu noworocznym, a z racji tego, że Nowy Rok zaczyna się najwcześniej tam, jest to jeden z pierwszych biegów na świecie w tym roku. Witek pisze: bieg jest na 4 mile (ok. 6,5 km). Zgodnie z wypracowanym handicap najpierw startują najwolniejsi i stopniowo w odpowiednich odstępach coraz to szybsi. Wygrywa ten kto pierwszy przekroczy linię mety, i jeżeli spełni warunki regulaminu biegu, czyli gdy jego handicap jest wiarygodny. Oznacza to, że nie zawsze najlepszy i najszybszy odbiera nagrodę. Proste? OK. W tym...
Sezon biegowy 2016 wystartował najpierw w Australii…
Lata mijają, ale i Tereska, i Witek KRAJEWSCY (pierwsi z lewej), wyglądają niemal tak samo, jak wtedy, gdy w latach 80. ub. wieku wylądowali na Antypodach, w wyśnionej wtedy przez wielu Polaków Australii. Choć żyją na "końcu świata" bardzo często bywają w Europie, ale też w "swojej" Polsce. Często dzielą czas swego pobytu na Polskę i "jakiś" kraj jeszcze, gdyż Witek jest czynnym zawodnikiem i w swojej koronnej dyscyplinie - duatlonie (reprezentując barwy australijskie, niestety) - odnosi duże sukcesy w mistrzostwach świata (w swoich kategoriach wiekowych, oczywiście). Bieganie i rower to jego pasja. A że często mistrzostwa te odbywają się...
40-lecie matury – spotkanie klasowe
40 lat minęło - od matury. Spotykaliśmy się już w klasowym gronie wcześniej dwukrotnie, ale nigdy w tak dużym składzie, więc cieszyłem się baaardzo, bo kilka koleżanek zobaczyłem teraz po raz pierwszy od 40 lat! 20 osób z poniższego zdjęcia (Dzień Kobiet - 8 marca 1975 r. - dwa miesiące przed maturą) pojawiło się na tym spotkaniu. A to z wycieczki zaraz po maturze, na początku czerwca 1975 roku - w Szczecinie przed Teatrem Współczesnym na Wałach Chrobrego. Wtedy po raz pierwszy byłem w Szczecinie, a miesiąc później zdawałem egzaminy na Wydział Budowy Maszyn i Okrętów Politechniki Szczecińskiej ;)...
Freedom Charity Run 2015 – dzień po dniu…
Dzień 1. 3.09.2015, etap Warszawa-Wyszków Spaliśmy krótko. Zjechaliśmy do hotelu z Poznania i z Halle późno. Korzystaliśmy z gościnności kolegi Ilona Andrzeja Hulewicza w Mazurskas w Ożarowie, ok 20 km do centrum, a o 8.30 planowaliśmy być pod pomnikiem Małego Powstańca na Podwalu. Przedrzeć się do centrum naszej stolicy o tej wczesnej porze graniczy z cudem. Wstaliśmy więc wcześnie. Pod pomnikiem złożyliśmy piękną wiązankę kwiatów z szarfami w narodowych barwach Polski i Niemiec oraz Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Spod Kolumny Zygmunta startował nas Wiceminister Sportu Tomasz Jędrzejczak, ale zanim to nastąpiło, pięknie nas zmotywował swoim wystąpieniem. Jako wzorową inicjatywę dla...
Freedom Charity Run 2015: Warszawa – Kowno – Ryga 700 km
Bieg Freedom Charity Run, inicjatywa trzech maratończyków Mariusza Szeiba i Daniela Wcisło, przedsiębiorców z Poznania oraz Ludwiga Schleretha, notariusza z Halle, odbędzie się w tym roku po raz trzeci. Obaj Polacy i Niemiec są członkami największej organizacji charytatywnej na świecie – LIONS. To właśnie pomysł pobiegnięcia z Polski na Konwencję Światową Organizacji Lions, która w 2013 roku po raz pierwszy odbywała się w Europie, leżał u podstaw pierwszego biegu. Polsko- niemiecki team biegnąc ramię w ramię 423 km ze Szczecina do Hamburga chciał pokazać solidarność i przyjazne sąsiedztwo tych dwóch, kiedyś mocno skłóconych, a obecnie doskonale współpracujących, ważnych europejskich państw. Hasło biegaczy „We...
Gołąbki k. Trzemeszna: Byłem gościem ;)
Grzegorz "WASYL" GRABOWSKI - prezes Fundacji Aktywne Trzemeszno, ale przede wszystkim autor fascynujących albumów "Pasja biegania", których do tej pory ukazały się trzy wydania, nie zasypia gruszek w popiele. Rokrocznie w ośrodku letnim w pobliskich Gołąbkach organizuje "coś" biegowego. Gośćmi Fundacji byli już m.in. Darek "Tiger" Michalczewski czy gen. Roman Polko. W tym roku padło na mnie ;) W ramach spotkania z grupą wielkopolskich biegaczek i biegaczy przeprowadziłem 3-godzinny wykład w piątek, zaś w sobotę rano pobiegaliśmy po pobliskim lesie. Elementem spotkania w Gołąbkach jest też zabawa dla dzieci, w stylu wojskowym, organizowana przez wojskowych z Lublińca, a gościem, ale...
Maratońska Korona Ziemi: Mariusz Szeib 13. Polakiem w ekskluzywnym klubie
Kiedy 26 września 2004 oparty o barierkę pod Bramą Brandenburską płakałem jak bóbr zawdzięczałem to endorfinom – hormonom szczęścia, które cieliły się w moim ciele jak góry lodowe na Antarktydzie, a właściwie namnażały jak króliki australijskie. Myślałem wtedy, że właśnie osiągnąłem swój sportowy Mount Everest. Nie czułem już bólu rozgrzanych do czerwoności mięśni, nie dokuczały sine paznokcie, nie parzyły pęcherze na stopach, ani nie piekł mnie otarty naskórek pod pachami. Jedyne, co mnie zawstydzało, to stukot moich łez, które z impetem padały na berliński trotuar. Od czasów filmu „Rio Bravo” z Johnem Wayne, zawsze bardzo wstydziłem się, kiedy starannie pielęgnowany przeze mnie wizerunek...
ORP „Sęp” w Szczecinie
Gdy do nabrzeża Wałów Chrobrego podczas tegorocznych Dni Morza przybił ORP "Sęp", okręt podwodny Marynarki Wojennej, mimo obecności pięknego rosyjskiego "Siedowa" i naszego "Daru Młodzieży", najdłuższa kolejka zwiedzających była właśnie do "Sępa". Wielu chciało na własne oczy zobaczyć, jak wygląda on od środka, "od kuchni". Uff, nie zamierzałem poświęcać kilku godzin, by zejść pod poziom Odry. Jako dowódca plutonu czołgów średnich znam ciasnotę "kabiny" załogi T55, więc cena przekonania się o ciasnocie we wnętrzu okrętu podwodnego wydawała mi się nazbyt wygórowana, jak na moje możliwości czasowe. Na szczęście w załodze "Sępa" są też biegacze. Dla wielu z nich... Szczecin =...
Arkadiusza Gołębiewskiego maraton nr 2…
Arek Gołębiewski z Ciechocinka, mój podopieczny z BIEG-ajni SKARŻYŃSKI-eGo, po raz drugi wziął udział w biegu maratońskim. Rekord życiowy poprawiony o ponad 20 minut jest dowodem na to, że nie marnował czasu na treningach. Oto jego fotorelacja z tego biegu: Maraton Nr 2 – Marzenia są po to by je spełniać 15.05.2015 r. – to data, której już pewnie nie zapomnę. To dzień, w którym po raz drugi wystartowałem w maratonie. Miał to być maraton pełen niespodzianek. Miał dać mi odpowiedź na pytanie, czy dam radę pobiec go szybciej, niż za pierwszym razem, trenując w tym sezonie tylko i...
40 lat minęło – studniówka
Przełom stycznia i lutego to czas studniówek dla maturzystów. Wprawdzie w tym roku (4-5 września) organizowane jest kolejne, po 10 latach, spotkanie mojej licealnej klasy (LO 13 w Świebodzinie im. Henryka Sienkiewicza) , ale zdecydowałem, by już teraz, dokładnie na 40-lecie, upublicznić zdjęcia z naszej studniówki. Trzymałem je dłuuugo, nie pokazując ich Wam przed 10-ciu laty, ale czekać aż do pięćdziesiątki nie zamierzam. Oto one... Pamiętacie tę noc? Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i... do zobaczenia we wrześniu.