Nic bardziej radosnego dotyczącego Antka Cichończuka nie mógłbym tu zaprezentować. Oto jego relacja z udanych mistrzostw świata. Przyzwyczaił nas do tego w poprzednich latach, ale - jak pokazał, mimo licznych perturbacji - nie zamierza składać broni. Brawo Antek! "Witaj Jureczku. Media biegowe już doniosly, gazety poczekają, a Ciebie muszę osobiście powiadomić: mimo wielu przeciwności losu, przy pomocy łańcuszka ludzi dobrej woli dobiegłem przez Nowy Jork do Sacramento w bardzo gorącej Kalifornii. Rokowania byly nieprzychylne dla mnie. Choroba nowotworowa, operacja, chemio- i radioterapia oraz bardzo krótkie, trzymiesieczne przygotowania do Mistrzostw Świata Masters w maratonie, a tam obrona tytułów z dwóch poprzednich...
Latające spodki nad Jez. Dąbie
Dzieje się przez cały rok na Odrze i na jeziorze Dąbie - czwartym pod względem wielkości jeziorem w Polsce: lodołamacze, barki, kontenerowce, żaglowce, żaglówki, okręty wojenne, wodoloty, statki spacerowe, kajaki, jachty... Oj, dzieje się. Ale dzieje się też nad Odrą i nad Jez. Dąbie. Najczęściej to helikoptery, kursujące ze Szczecina na lotnisko w Goleniowie i z powrotem. Mój Joker za każdym razem, gdy lecą nad "moim niebem" głośno daje wyraz swemu niezadowoleniu. Dzisiaj - gdy nagle usłyszał, a za moment ujrzał lecące prosto na nasz dom... latające spodki, przez moment go zamurowało. Ale potem pokazał, co potrafi. Niemal zagłuszył hałas...
„Dar Młodzieży” i „Kruzensztern”
Historia lubi się powtarzać. Jeszcze wczoraj oglądałem "Dar Młodzieży" przy Wałach Chrobrego, a dzisiaj znów... "umknął" (jak przed Dniami Morza), by zrobić miejsce innemu żaglowcowi - pięknemu rosyjskiemu "Kruzenszternowi". I jak tu nie oderwać się od pracy, gdy takie żaglowce przemykają przed moim oknem ;)
Szczecin: Grand Prix Szczecina
Jakoś nie miałem dzisiaj ochoty na samotne "ostre" bieganie. A że akurat na Arkonce odbywał się kolejny bieg z cyklu Grand Prix, więc wystartowałem. 6. miejsce i czas 19:06. To prawie pół minuty wolniej, niż w połowie marca, ale wtedy trenowałem 5 razy w tygodniu, a teraz ledwie 3-4. Bez pracy nie ma kołaczy :) Andrzej po latach przerwy wrócił do biegania. Trafił pod moje skrzydła ;) Rozwija się, więc... bójmy się. Za rok będzie tu w czołówce. Z Jackiem Dąbrowskim wygrałem w marcu o kilka sekund. Teraz on wyprzedził mnie o kilkanaście....
Pogoda zmienną jest…
Pogoda szaleje - w ciągu godziny 3-4 tury tandemu słońce-deszcz. Za oknem... przepiękne widoki. Sami popatrzcie. Tęcza tak szeroka, że nie objąłem jej obiektywem... Tu od lewej,... ...a tu od prawej strony :)
Rudawa k/Krakowa: Jurajski Półmaraton
Nigdy wcześniej nie biegałem w biegu tak trudnym, ale tak urokliwym. Pofałdowana trasa, z licznymi - czasami stromymi - podbiegami i zbiegami oraz palące słońce spowodowało, że o rekordy życiowe mogli się w nim pokusić tylko... debiutanci, których było sporo pośród prawie półtora tysiąca zgłoszonych. Skalą trudności dorównuje mu - jak twierdzili niektórzy biegacze - tylko półmaraton w Żywcu, ale ja tam - jeszcze - nie biegałem. Na szczęście trudy trasy łatwiej było pokonać spoglądając czasami na okolicę, której urok zapierał dech w piersiach. Pobiegłem w tym półmaratonie na luzie - z aparatem w ręku, którym rejestrowałem co pewien czas...
„Dar Młodzieży” i „Siedow” w Szczecinie
A to co? Z okna swego domu widzę ruch statków podążających Odrą do i ze Szczecina. Właśnie trafiłem na "jakiś" żaglowiec. Wprawdzie płynący "na silniku", bez rozwiniętych żagli, bo na tym odcinku jest to zabronione, ale... i tak robiący wrażenie. Okazało się, że to nasz "Dar Młodzieży", który przybywa na Dni Morza (10-12.06.). Czy uda mi się namierzyć z okna rosyjskiego "Siedowa" - największy żaglowiec świata? Mam taką nadzieję... O tym myślałem początkowo, że to "Siedow", tyle że z powyłamywanymi masztami. Bo taki... czerwony ;) Ale - o ile dobrze pamiętam - "Siedow" ma czarne burty. "Dar...
Thionville-Jutz (Francja): Mistrzostwa Europy Weteranów non stadia
Miał być medal - przywiozłem medal :) Flaga narodowa, którą otrzymałem w Dniu Flagi "na szczęście" od senatora Ireneusza Niewiarowskiego podczas imprezy w Koninie, jednak się przydała. Po piątkowym biegu na 10 km, w który zająłem "gorzkie" czwarte miejsce (35:19), ulegając po zażartej walce Krzysztofowi Borowskiemu - zrewanżowałem się mu w niedzielę w półmaratonie. Teraz - po ostrym 500-metrowym finiszu - to ja byłem trzeci (1:17:21), a on dopiero czwarty (1:17:25). Formuła półmaratonu, w którym wszyscy biegną razem spowodowała, że nie mieliśmy orientacji, jak wygląda sytuacja na trasie w naszej kategorii M 55. Na 10 km (36:14) byłem przekonany o...
Gelsenkirchen: W gościnie u Henia Warszawskiego
2Pamiętacie Henia Warszawskiego? To pierwszy zwycięzca Supermaratonu Calisia z 1982 roku. Nabiegał wtedy 7:14:02, wyprzedzając szczecinianina Janka Szumca. Prawie trzydzieści lat minęło, a Heniu waży i wygląda jak wtedy. Ot, siwych włosów przybyło, ale - jak sam powiedział - nie od zmartwień, bo żyje pełną piersią, ale z uwagi na uwarunkowania genetyczne. Wygląda jak dawniej, bo... systematycznie biega. Na 10 km nabiega jeszcze ok. 38 minut, choć ma teraz 56 lat, a biega tylko dla zdrowia, bez specjalnych planów startowych. Szkoda, że nie biegał w Thionville, bo z nim w składzie bylibyśmy drużynowymi mistrzami Europy! Po maratonie w Dusseldorfie miałem...
Dusseldorf (Niemcy): Metro Group Marathon
Maraton w Dusseldorfie miał być wiosennym startem docelowym Agnieszki. Tu miało się okazać, jak przepracowała zimę i wiosnę. Tyle, że w maratonie forma sportowa jest ledwie jednym z wielu elementów, które składają się na wynik końcowy. Ogromną rolę odgrywa np. pogoda. A ta niestety nie sprzyjała rekordom. Temperatura od rana była rzędu 17 stopni, w drugiej części biegu przekraczała już 22 stopnie, by w końcówce sięgnąć 25! O rekordach w takich warunkach trudno marzyć. Agnieszka poprawiła wprawdzie swój rekord życiowy o minutę (uzyskała 2:33:48), ale cieszyć można się było tylko z jej wysokiego III miejsca. Ten wynik był dobry, jak...