Z Jokerem prawie codziennie chodzę po obiedzie na spacer na pobliskie wzgórze, z którego widać… koniec Odry. Jej źródło jest w Czechach, i nigdy go nie widziałem, ale koniec mam „pod nosem”. Jak wygląda końcówka Odry, jej ostatnie 5 km?
Na zdjęciu poniżej na Jez. Dąbie widać tzw. betonowiec , niemiecki statek wybudowany z betonu, który podczas wojny tu został zatopiony. I nadal tu stoi/leży (jak komu pasuje), więc słowo „zatopiony” jest mało precyzyjne. Jez. Dąbie – 4. pod względem powierzchni z polskich jezior – leży w całości w granicach Szczecina, więc… Szczecin ma dodatkowe 56 km2 powierzchni. Dlatego jest taaaki wielki, bo 56 km2 piechotą nie chodzi 😉
W tym miejscu jezioro to łączy się z końcówką Odry (te niebieskie „plamki” na dole.
Płyniemy dalej…
Jeszcze dalej… Na horyzoncie z lewej strony widać farmę wiatrową usytuowaną w okolicach Stepnicy.
O tę…
Tu jest właśnie koniec Odry! W tym miejscu zaczyna się Roztoka Odrzańska, która wlewa się po 8-9 km do Zalewu Szczecińskiego. A dalej Dziwną, Świną i po niemieckiej stronie wyspy Uznam woda wlewa się do Bałtyku.
Początek Roztoki Odrzańskiej.
Joker zaszczekał, że chce mieć zdjęcie na tle końca Odry. No to mu je zrobiłem 😉
Za tydzień będę tu „polował” na żaglowce, które przypłyną do Szczecina na The Tall Ships’ Races 2013 🙂
„…A dalej Dziwną, Świną i po niemieckiej stronie wyspy Uznam…”. Chodzi o cieśninę Piana (niem. Peenestrom).
Dzięki, zapamiętam 🙂
Byłem na żaglowcach po drugiej stronie końca Odry. W Świętej, jak już wychodziły. Było fantastycznie. Ze wzgórza jak widzę, rewelacyjne widoki są. Znam wschodni brzeg Odry na tej wysokości dość dobrze, ale nigdy nie sądziłem, że z przeciwnego brzegu tak doskonała widoczność jest. To wszystko na wschodnim brzegu, to tereny mojego dzieciństwa. Szczególnie w okolicy Stepnicy właśnie. Kraj utracony, odwiedzany przy każdej sposobności. Następnym razem jak przyjadę, to aż się pofatyguję na wzgórze, bo trudno uwierzyć w to co widzę na tych fantastycznych zdjęciach. Bo te wiatraki w okolicy Stepnicy to są aż nad Zatoką Skoszewską na Zalewie. O ile bliżej nie wybudowano nowych – ale w tej okolicy w tym roku nie namierzyłem żadnych nowych. A te pod Skoszewem są obiektem moich regularnych pielgrzymek. Kiedyś, autobusem jechało się ze dwie godziny z dworca PKS. Wyjazd 17:10. Pozdrowienia z „wygnania” w Warszawie.
Przepiękny pies!