Blog

Szczecin: 8. Bieg Noworoczny dookoła jeziora Głębokie

8. już edycja Biegu Noworocznego zgromadziła i w tym roku na linii startu ponad 300 biegaczek i biegaczy. To bez wątpienia… największy bieg w Szczecinie! W najbardziej znanym Półmaratonie Gryfa organizatorzy nie mogą „uzbierać” nawet 200! A swoją drogą: wczoraj Bieg Sylwestrowy, dzisiaj Bieg Noworoczny. Dwie imprezy dzień po dniu. Obie… na „opłotkach” Szczecina. Dlaczego choćby jeden z nich nie jest rozgrywany w centrum miasta? Nowy Rok to przecież najmniejsze chyba kłopoty z ograniczeniem komunikacji, na co tak zawsze narzeka policja i część zmotoryzowanych mieszkańców. Aż się prosi, by organizatorzy obu imprez połączyli swe siły i zorganizowali W CENTRUM MIASTA jedną DUŻĄ imprezę biegową. To dopiero będzie propaganda zdrowego stylu życia! Prosto z sylwestrowej zabawy na linię startu – tak się zaczyna Nowy Rok!

Ruszyli w samo południe. Niektórzy nawet nie zmrużyli oka tej nocy, ale wiedzieli jedno – trzeba zacząć Nowy Rok szampanem o północy i biegiem w samo południe. I tak zrobili.

Kolejny raz wygrał Zbyszek Murawski – ubiegłoroczny wicemistrz Europy 40-latków na 5 000 m. Tym razem rekordu trasy jednak nie było. I – wiem to z autopsji – będzie o nie coraz trudniej. Lata robią swoje 😉 Może o rekord trasy postara się za rok młody, bo zaledwie 35-letni Józek Zabielski, który był drugi? Oby!

Monika i Paulina znów nie znalazły godnych siebie rywalek, więc znów otwierały butelki szampana. Cieszy 3. miejsce młodej Izy Tomaszewskiej z OLIMPICA!

To zdjęcie zrobione podczas tego biegu wymaga opisu i komentarza. Od lewej stoją: Waldek Dybała (rocznik 1956), Wiesiek Bindaszewski (1958), Romek Kaczmarek (1955), Darek Kozak (1959) i ja – (rocznik 1956). Brakuje Ryśka Machałowskiego (1960), który był na imprezie ze swoimi podpiecznymi, ale „zaginął” gdzieś w tłumie. Teraz proszę spojrzeć na zdjęcie poniżej.

Po kolei: Waldek Dybała to ten z nr 2, Wiesiek Bindaszewski stoi zasłonięty w drugim rzędzie, Romek Kaczmarek („Flota” Gdynia) stoi w drugim rzędzie pomiędzy zawodnikami z nr. 30 i 5, Darek Kozak ma nr 354, ja to ten z „odwróconą” trójką, a Rysiek Machałowski ma numer 30. Dla uzupełnienia podam, że nr 13 ma mój ówczesny trener – Andrzej Wollherr (ciągle znakomity trener, mieszkający od 1981 roku w Niemczech), 71 to Zbyszek Biały (teraz znakomity trener, mieszkający przez lata w Kanadzie, a teraz w „naszym” Kraśniku), a z prawej strony stoi Edward Kowalczuk (ciagle znakomity trener, mieszkający od 1980 roku w Niemczech). Nr 6 ma Mirek Jakubowski z „Legii” Warszawa – faworyt tego biegu. Zdjęcie wykonano w Buku k/Dobrej Szczecińskiej 26 lutego 1978 roku. Biegliśmy po szosie na dystansie 8 km – na trasie Buk-Dobra-Buk. Wygrał Kaczmarek, ja byłem drugi pokonując wyraźnie Jakubowskiego, Szepczyńskiego, Dybałę i Bindaszewskiego. Minęło prawie 30 lat. I jak tu nie mówić, że „czym skorupka za młodu nasiąknie…”. Najważniejsze jednak, że pomimo upływu lat… wyglądamy niemal identycznie – no, może z małymi wyjątkami 😉

Romek na najwyższym stopniu podium, a ja przyjmuję gratulacje od Mirka Jakubowskiego.

Waldkowi Dybale przybyło kilka kilogramów, ale obiecuje je w tym roku „wypalić” na biegowych trasach. Trzymam za słowo! Zaskoczył wszystkich, gdy po biegu – wraz z innymi szczecińskimi morsami – dokonał rytualnej kąpieli w Głębokim. Wprawdzie w tym roku nie było lodu, ale i on im nie przeszkadza w tej cotygodniowej czynności. Brrr, ja zmarzłem stojąc na brzegu.

„Na biegowo” uczcili pierwszą rocznicę powstania swego klubu zawodnicy OLIMPICA, który był najliczniej reprezentowany w tej imprezie. Nie mogło zabraknąć okolicznościowego tortu. Może za 30 lat i oni przypomną się tym „rodzinnym” zdjęciem 🙂

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>