Blog

#0 Tel Aviv Gilette Marathon (Izrael) = Azja: pierwszy z… ośmiu

Maraton w Tel Awiwie miał być pierwszym diamentem Maćka Kurzajewskiego w jego Koronie Maratonów Ziemi. Okazało się, że na diament przyjdzie wprawdzie poczekać, ale Tel Aviv Marathon dla każdego z czterech maratończyków będzie się kojarzył z fantastyczną przygodą, którą zapamiętają do końca życia. Bo życie napisało taki scenariusz, którego zazdrościć im będą inni biegacze.

Okazuje się, że wyzwanie, któremu sprostał dotąd tylko jeden Polak (siedem maratonów na siedmiu kontynentach w jednym roku kalendarzowym) ma nie tylko oblicze trudności fizycznych i mentalnych związanych z pokonywaniem dystansu maratońskiego, nie tylko trudności organizacyjnych, bo trzeba perfekcyjnie zaplanować realizację tego przedsięwzięcia od strony logistycznej, ale też stronę, na którą… biegacz nie ma wpływu.  Maraton w Tel Awiwie został… odwołany i przeniesiony na inny termin!

Powodem odwołania były oceny synoptyków pogody, którzy oznajmili, że tym dniu będzie od rana panował upał. Temperatura o godz. 10 rano miała przekraczać 35 st. C, co – w ocenie organizatorów – było niebezpieczne dla uczestników biegu, a… bezpieczeństwo i zdrowie jest najważniejsze.

W miejsce maratonu organizatorzy zaplanowali rozegrać jedynie półmaraton. Ale po kolei…

Numery startowe odebrali już we wtorek. O lewej: Maciej Kurzajewski, Mariusz Dąbrowski, Adam Roman i Jacek Starostka.

 

Trasa maratonu zakodowana „w małym paluszku”.

 

Humory dopisywały, miłe ciepło po przylocie do Izraela było fajnym kontrastem do zimowej scenerii wylotu z Polski.

 

Czas na trening, bo do startu jeszcze 3 dni. W planie OWB1 10 km i kilka przebieżek.

 

Bieganie w spodenkach i koszulce to teraz odległe marzenie biegaczy w Polsce. Oni już tego doświadczali 😉

 

Wszystko szło zgodnie z planem, gdy nagle w przeddzień startu ogłoszono hiobową informację: MARATON ODWOŁANY. ZAPRASZAMY DO PÓŁMARATONU! Szybko znaleziono organizatora, który wyjaśnił przyczyny tej mało spodziewanej decyzji.

Maciej w rozmowie z dyrektorem biegu, który uzasadniał swoją decyzję.

Poddać się? Tyle przygotowań, przelot do Izraela i ledwie półmaraton w nogach? To za mało! Za sprawą Alexa Mackiewicza, nowojorczyka polskiego pochodzenia, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, przekuć czającą się porażkę w autentyczny sukces.

Postanowili – wraz z grupką innych zdesperowanych taką decyzją organizatorów biegaczy – przebiec cały maraton! Pierwsza część dystansu nieoficjalna, druga zgodnie z zaleceniami organizatorów, wraz z tysiącami innych uczestników. Plan był następujący: wystartują dwie godziny wcześniej, niż start do półmaratonu, i tak „zgrają” tempo biegu, by po pokonaniu w ciągu tych dwóch godzin dystansu półmaratońskiego znaleźć się na starcie oficjalnego półmaratonu, dopinając pełen dystans maratonu.

Jak postanowili, tak zrobili! Upał faktycznie był dość dotkliwy, a i trasa stosunkowo trudna, z licznymi podbiegami, co w pewnym stopniu usprawiedliwiało decyzję organizatorów.

Porażka to czy sukces? Wprawdzie pierwszego diamentu w Korony Maratonów Ziemi Maćka nie było, ale postawa Polaków odbiła się głośnym echem w lokalnych mediach. Polak potrafi – tak się u nas mówi. Polak potrafi – tak z zazdrością mówią Ci uczestnicy półmaratonu, którzy nie wpadli na tak fantastyczny pomysł, by jednak zmierzyć się z całym dystansem maratonu.

Cóż, Maciej już szuka innego maratonu w Azji, by wszystko w papierach grało 😉 Z planowanych siedmiu czeka go ósmy.

Teraz na celowniku jest Londyn, gdzie 21 kwietnia pobiegnie w grupie 40 tysięcy maratończyków.

 

 

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>