Blog

Robert Krzak w Chicago

Gliwiczanin Robert Krzak przesłał mi ciekawy fotoreportaż z maratonu w Chicago:

Start był o 7:30, więc, żeby coś zjeść musiałem wstać bardzo wcześnie, bo już o 4:30. Jak zwykle baton energetyczny i woda wystarczyła, żeby uspokoić żołądek. W hotelu nie siedziałem za długo tylko zaraz po śniadaniu wyszedłem, żeby mieć więcej czasu na dojazd i nie stresować się tym, że nie zdążę. W tym dniu część autobusów nie kursowała do centrum, więc skorzystałem z metra, do którego musiałem dojść prawie 3 kilometry, ale nie chciałem ryzykować czekania na autobus o tak wczesnej porze.

Do Grant Parku, gdzie znajdował się start i meta przyjechałem dość wcześnie. Mogłem spokojnie zrobić rozgrzewkę i dotrzeć na czas do swojej strefy startowej. Wszystko zrobione książkowo. Jak zwykle startowałem z pierwszej strefy, tuż za elitą, więc od początku nie było za dużego tłoku i można było skupić się tylko na biegu, a nie torowaniu sobie drogi.

Po bardzo dobrym występie w Bostonie (2:42:29) miałem plany, żeby właśnie w Chicago powalczyć z życiówką i może by to wyszło gdybym nie wystartował na początku czerwca w triathlonie w Suszu. Gdy w styczniu wraz z kolegą z pracy zapisywałem się na triathlon nie wiedziałem jeszcze o tym, że w Bostonie pójdzie mi tak dobrze. W zimę biegało mi się bardzo dobrze, więc bojąc się przetrenować zrezygnowałem z treningów rowerowych, ale po powrocie z Bostonu zostało mi lekko ponad miesiąc, żeby choćby trochę pojeździć na rowerze. W ciągu miesiąca przejechałem prawie 1000 km, a biegałem tylko po treningach rowerowych, żeby przyzwyczaić nogi do innego ruchu. Susz wspominam bardzo miło. Mogę nawet powiedzieć, że połknąłem bakcyla i kto wie czy z czasem nie rzucę maratonu na korzyść triathlonu. Jednak gdy wróciłem do treningu maratonońskiego pod koniec czerwca, treningi nie za bardzo mi wychodziły. Prawie do końca nie miałem ustabilizowanej formy, raz biegało mi się super po 3:55/km, a 3 dni później ledwo co po 4:00-4:05/km, oczywiście na podobnym tętnie. Teraz już wiem, myśląc o życiówce w Chicago powinienem odpuścić triathlon.

Tak więc plany na Chicago były takie, żeby początek pójść na tętno, jak to wielokrotnie robiłem. Drugim minusem było to, że temperatura w Chicago w ostatnie dni była bardzo wysoka jak na jesień, prawie 25 stopni. Całe szczęście, że maraton startował o 7:30, chociaż chwilę było chłodniej.

Wreszcie start, ruszamy. Trasa w Chicago jest uważana za szybką i faktycznie pierwsze kilometry idealne, patrzę na czas i na tętno i jest super. Pierwsza piątka w 19:48, tętno w okolicach 161-163. Biegniemy wśród wieżowców, więc jak na razie słońce nie przeszkadza. Druga piątka w 20:03, czyli początek ciągle w normie. Cierpliwie czekam do 15 km z przyśpieszaniem, mimo, że wielu biegaczy mija mnie. „Jeszcze was dogonię”- pomyślałem. Kolejne mile zgodnie z planem. Jest już 15 km, łapię międzyczas i trzecia piątka wyszła w 19:58. No dość już rozgrzewki. Lekko przyśpieszyłem i na kolejnym pomiarze na 20 km wyszło mi 19:32, aby tak dale. Zbliżałem się do półmetka i mimo, że ogólnie było dobrze, to zacząłem czuć lekko dwugłowe uda. Spojrzałem na tętno i wszystko w normie, więc za bardzo tym się nie przejąłem. Jest półmetek, czas 1:23:38, dobry początek, żeby złamać 2:45, trzeba tylko pobiec 2 minuty szybciej drugą część. Szybko przeliczam i trzeba by utrzymać takie tempo do 30 km, a potem jeszcze przyspieszyć o kolejne 5 sekund. Trasa faktycznie jest idealna, prawie jak w Berlinie. Jest kilka podbiegów, ale w ogóle to nie przeszkadza w utrzymaniu rytmu biegu. Ciągle mijam grupki kibiców i zespoły muzyczne, które dopingują biegaczy. Jest już 25 km, tempo jak na razie idealne, piątka w 19:31, ale coraz bardziej czuję dwugłowe. Gdy zbliżam się do 30 km, już wiem, że lekko zaczynam tracić tempo i faktycznie kolejna piątka w 19:40. Niby nic, ale mam już zmęczone nogi i w dodatku zaczyna mocniej grzać, a biegniemy już w terenie bardziej odkrytym. Trudno będzie mi utrzymać tempo, nie mówiąc o przyśpieszeniu. Jak zwykle od półmetka, dla większej motywacji zaczynam liczyć kolejnych zawodników, których wyprzedzam. Wyznaczam sobie kolejnego, kolejnego i tak dalej. Nikt jak do tej pory mnie nie wyprzedził, tak jest na innych maratonach, większość biegnie początek szybciej, a później „umierają”. Chyba nie czytali książki Jurka „Maraton”? Z wielkim bólem dobiegam do 35 km, kolejne mile są wolniejsze, więc nie ma co się spodziewać, że kolejna piątka wyjdzie lepsza – tylko 20:12. Zamiast odrobić cenne sekundy, to jeszcze tracę, ale do mety jużtylko 7 km Zaczynam motywować się psychicznie, żeby nie stanąć. Mam taki ból w udach, że czekam tylko kiedy zaczną łapać mnie skurcze. Od początku pilnowałem odżywiania, biorąc co 5-6 km żelek i popijałem wodą, więc mam nadzieję, że skurcze mimo wszystko mnie ominą. Dobiegam do 22 mili i tak myślę, że to nie jest aż 6,4 km tylko 4 mile. Ciekawe czy uda mi się oszukać organizm. Mijam kolejnych zawodników i wmawiam sobie, że mam więcej sił niż oni i faktycznie mimo wszystko udaje mi się ich wyprzedzić, chociaż pierwszy raz od niepamiętnych czasów wyprzedziło mnie kilka osób. Myślę „będzie dobrze”, ale biegnie mi się fatalnie, uda bolą, stopy odbite, już nie liczę jaki czas uzyskam na mecie, najważniejsze, żeby dobiec. Jest już 40 km – kolejna piątka wyszła aż 20:50. Nie jest tragicznie, ale nie mam siły już finiszować, ciągle ciągnę tym samym tempem do mety. Nawet tętno nie jest w stanie podskoczyć wyżej, co wskazuje na moje totalne „zajechanie”. Widzę znak 1 mila do mety, coraz więcej ludzi wzdłuż trasy, wszyscy głośna dopingują. Żeby nie ten doping to chyba bym stanął. Zostało już tylko 800 metrów, dam radę chociaż czuję, że dwugłowe, kurczą się niemiłosiernie, jeszcze tylko jeden zakręt i wyłoni się napisz „Finish”. Przed zakrętem jeden z zawodników staje kuśtykając na jednej nodze, aby tylko mnie to ominęło. Wreszcie widzę zegar na mecie, uda mi się złamać 2:49. Koniec tej mordęgi.

Staję na linii mety i czuję jak całe nogi mi pulsują. Idę powoli przez szpaler ludzi ustawionych na mecie i z każdym przybijam „piątkę” Po drodze zabieram kilka butelek z wodą, klika bananów, specjalny Recovery Gatorade, piwo i 2 woreczki z lodem. Siadam na krawężniku i wkładam woreczki z lodem pod uda. Powoli jem kilka bananów, piję Gatorade i na koniec rozkoszuję się piwem. Nie jest to może książkowo, ale to nie jest dla mnie ważne w tym momencie. Ciągle napływają nowi biegacze i wielu siada koło mnie, okładając nogi lodem. A pogoda sprzyja takiej sjeście, słońce praży. Po pół godziny zbieram się i idę odebrać swoje rzeczy z szatni. Mam tam komórkę i chciałbym porobić jakieś zdjęcia. Dla wszystkich zawodników oraz ich rodzin zorganizowaną specjalną strefę, gdzie wszystkim przygrywał zespół i można było wspólnie poświętować ukończenie maratonu. Niestety nie spotkałem żadnych Polaków, ale miałem okazję spędzić miło czas z biegaczami z Chile, którzy przyjechali z całymi rodzinami.

Wracając do maratonu to ostatecznie drugą połowę przebiegłem 1:28 wolniej. Rzadko mi się zdarza, żebym miał drugą połowę wolniejszą od pierwszej, ale poza tym, był to najcięższy z moich ostatnich maratonów. Teraz 3 tygodnie odpoczynku i trzeba zaczynać kolejny sezon, bo w przyszłym roku na początku marca biegam maraton na Antarktydzie. To mój ostatni maraton w drodze do Klubu Siedmiu Kontynentów.


 

33 Komentarzy “Robert Krzak w Chicago

  1. What you published was actually very logical. However, what about
    this? what if you added a little content? I ain’t suggesting your content isn’t solid,
    but suppose you added a post title that makes
    people desire more? I mean Robert Krzak w Chicago|Jerzy Skarżyński – Szczecin: nie tylko o bieganiu is kinda boring.
    You might peek at Yahoo’s home page and note how they create post headlines to grab people to open the links. You might add a related video or a related pic or two to get people excited about everything’ve got to say.
    In my opinion, it would make your posts a little livelier.

    Here is my blog custom wedding dresses

  2. Whats up very cool web site!! Guy .. Excellent ..
    Wonderful .. I will bookmark your web site and take the feeds also?
    I’m happy to find a lot of helpful info right here in the submit, we need
    work out more techniques in this regard, thanks for sharing.
    . . . . .

  3. The flower gardening is the hobby of growing flower gardens for decorative purposes.
    s, the gardening sector remained strong
    as people turned to the simple satisfaction of home growing, coupled with the produce of cheap, healthy vegetables.
    There are several videos which for teaching the gardener how to look after various types of plants.

    my blog post site

  4. Very good blog you have here but I was wondering if you knew of any community forums that cover the same topics talked about here?
    I’d really like to be a part of group where I can get opinions from other experienced individuals that share the same interest.
    If you have any suggestions, please let me know.
    Many thanks!

  5. My partner and I stumble over here different web page and hought I may as well
    check things out. I like what I see so i am jst following you.
    Look foprward to looking at your web pawge again.

  6. I feel that is one of the so much important info for
    me. And i am satisfied studying your article. But want
    to observation on few common things, The web site taste is wonderful, the articles is in point of fact great
    : D. Good job, cheers

  7. Right here is the perfect web site for anyone who really wants
    to find out about this topic. You understand so much its almost tough to argue with you
    (not that I actually will need to…HaHa).
    You definitely put a fresh spin on a subject that’s been written about
    for ages. Wonderful stuff, just wonderful!

  8. Very good site you have here but I was wanting to know if
    you knew of any message boards that cover the
    same topics talked about in this article? I’d really
    love to be a part of online community where I can get advice from other knowledgeable people
    that share the same interest. If you have any recommendations,
    please let me know. Cheers!

  9. I don’t know if it’s just me or if everyone else experiencing problems with your site.
    It seems like some of the text on your posts are running
    off the screen. Can someone else please provide feedback and let me know
    if this is happening to them as well? This could be a issue with
    my browser because I’ve had this happen before.
    Appreciate it

  10. Aw, this was a very good post. Taking a few minutes and actual
    effort to generate a great article… but what can I say… I put things off a lot and
    don’t seem to get anything done.

    Take a look at my web page … how to start a blog
    and make money (Renato)

  11. I’m amazed, I must say. Seldom do I encounter a blog that’s both equally educative and interesting, and without a doubt, you
    have hit the nail on the head. The problem is something too few people are speaking intelligently
    about. Now i’m very happy I stumbled across this during my
    hunt for something relating to this.

  12. Thanks for a marvelous posting! I actually enjoyed reading it, you
    happen to be a great author. I will make certain to bookmark your blog and will come back
    very soon. I want to encourage you to ultimately continue your great writing, have a
    nice morning!

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>