Jurek,
tydzień po rekordowym Dębnie, na drugim końcu świata, na słonecznej Florydzie, w ramach urlopu, postanowiłem wziąć udział w organizowanym niedaleko biegu na 5 km. Takich imprez jest tu mnóstwo, podczepia się je pod zbieranie pieniędzy na cele dobroczynne (ta impreza była związana z dziećmi chorymi na autyzm) – http://careautism.donorpages.com/RUNWALK2011/
Pomimo swojej lokalności bieg zgromadził prawie 600 osób! Nie było limitów czasowych, można było maszerować, startowały nawet dzieci w wieku poniżej 9 lat (stworzono dla nich specjalną kategorię wiekową). Nie było chipów, na
mecie każdy dostawał kartkę z wpisaną pozycją ogólnie, którą następnie uzupełniało się przy specjalnym stoliku o swoje dane (imię i nazwisko, wiek, czas). Później ręcznie sortowano to, aby wyłonić zwycięzców kategorii, a tych było mnóstwo: klasyfikacja ogólna, masters, grand masters i wiekowe <9, 9-15, 15-19, 20-24 itd. aż do 75+ (oczywiście oddzielnie dla kobiet i mężczyzn). Na zwycięzców czekały medale, pozycje 2-5 nagradzano specjalnymi kotylionami. Medal ma więc swoją wartość!
Postanowiłem potraktować ten bieg jako „zebranie odsetek” po występie w Dębnie i powalczyć o dobry czas i miejsce. Bazując na wynikach z roku ubiegłego stwierdziłem, że pierwsza 20 jest realna, a podium w kategorii prawie pewne. Trochę przestraszyłem się pogody, która w momencie startu (8 rano) była już „za dobra” – 21 stopni i duża wilgotność. Jak każda impreza w USA zaczyna się od hymnu wykonywanego przez chór dziecięcy. Miły zwyczaj i chyba dający części ludzi pewną siłę i motywację. Na starcie zdyscyplinowany tłum ustawił się dość poprawnie pod względem tempa biegu (kto mnie zna, wie o czym mówię – łokciowanie się na starcie w Polsce jest żenujące). Trasa płaska, po asfalcie – 2,4 km w jedną stronę i 2,6 km w drugą (finisz umiejscowiono trochę dalej od startu). Ruszyliśmy i od razu się
zorientowałem, że będzie dobrze. Może czas nie będzie rewelacyjny, ale pozycja – wysoka! Nigdy u nas nie byłem tak wysoko. Poza pierwszą piątką, która od razu włączyła 5 bieg, reszta była do zrobienia 🙂 Pierwsza mila (kto tu wie coś o jakiś kilometrach 🙂 idealnie w 6:30, nawrót w 4-osobowej grupie. Druga mila tak samo. Jeden z moich „towarzyszy podróży” pokazuje mi, żebym go wyprzedzał jeśli chcę. Odpowiadam, że mam dużo czasu żeby go „pobić”. Faktycznie, po 500 metrach zostaję sam z jednym z pozostałych biegaczy. Czuję moc, ale i czuję temperaturę. Na 400 metrów przed metą mój rywal atakuje, ale robi to mało zdecydowanie. Idę za nim. Mijamy tablicę oznaczającą 3 milę (4,8 km) i już wiem, że go mam! Rozpoczynam 200 metrowy finisz i dwa razy jeszcze odwracam się, żeby sprawdzić, czy jest odpowiedź.
Nie ma. Dobiegam 6., wypełniam swoją karteczkę z wynikiem – równe 20 minut (a niech to!). Za chwilę okazuje się, że wygrałem kategorię M30, a mój rywal z ostatnich metrów był w niej drugi. Zwycięzcy osiągnęli czas w okolicach 17-18 minut.
Na mecie wypas jeśli chodzi o zaopatrzenie – napoje, jedzenie, owoce. Czuję się prawie jak na półmaratonie lub maratonie. Ostatni biegacze/spacerowicze pojawiają się na mecie po ponad 50 minutach. Wszyscy są fetowani, a wielu z nich wygląda jak ludzie, którzy przełamali swoje słabości. To mi uświadamia, że żeby dojść nawet do mojego poziomu trzeba się trochę napracować.
Na dekoracji czekam jeszcze z sadystyczną przyjemnością na wyczytanie mojego nazwiska. Niestety, nie podają miast, bo byłoby jeszcze lepiej 🙂
Impreza bardzo udana, mocno osadzona w społeczności lokalnej, która jest tu podstawą social life’u. Sponsoruje ją kilkadziesiąt (!) miejscowych firm. W okresie przed biegiem grupy dzieciaków zbierały pieniądze na główny cel – przez kilkanaście dni zgromadziły w sumie ponad 50 000 USD! Tak się to robi w Ameryce!
Pozdrawiam
Krystian
Its ѕuсh as you learn my thoughts!
You seem to graѕp so much about thіs,
like yοu wrote thе ebook in it οr something.
I think that you simply can do with some pегcent tο drive the mesѕаge hοuse a bіt, howeνer other thаn that, thаt iѕ excellеnt blоg.
An eхcellent read. ӏ’ll definitely be back.
Thanks in support of sharing such a nice idea, article is
nice, thats why i have read it fully
Staram się biegać tak często jak tylko tylko to możliwe. Właśnie w ten sposób dbam o swoją kondycje. Wiem też, że jeśli nie biegałbym przez dłuższy czas, to zacząłbym podupadać na zdrowiu. Przede wszystkim dlatego, że moja waga zaczęłaby znacząco rosnąć.