Blog

Zima w Szczecinie, najcieplejszym mieście w Polsce ;)

Dawno już w Szczecinie nie biegałem przy tak niskiej temperaturze. Niska nie znaczy jednak za niska, bo nie ma temperatury za niskiej, by zupełnie zrezygnować z biegania. Ba – to przecież super okazja do hartowania organizmu „na stal”!
W planie naszej 7-osobowej grupy była dzisiaj siła biegowa (część tylko skipy, a część skipy z wieloskokiem), poprzedzona spokojnym 13-kilometrowym rozbieganiem. Melduję wykonanie zadania 😉
Bo kto przestrzega podstawowych zasad bezpieczeństwa, temu tak niska temperatura nie przeszkadza…

ZASADY „ZDROWEGO” BIEGANIA PODCZAS DUUUŻYCH MROZÓW (na przykładzie własnym):

1. Biegam w terenie osłoniętym, gdzie nie czuć mrożących twarz powiewów wiatru. W Lasku Arkońskim zupełnie nie czuję tych mrozów.
Jeżeli w okolicy nie masz takich terenów… zrób choćby 8-10 km baaardzo spokojnego rozbiegania – w celu hartowania organizmu, ale gdyby warunki były szczególnie niesprzyjające, zrób w tył na lewo i czym prędzej… wróć do domu! Zdrowie ważniejsze!
2. Ubiór „na cebulkę” – 4 warstwy u góry (dwie koszulki z długim rękawem, bluza i lekka kurteczka) i 4 na dole (spodenki, rajstopy krótkie, rajstopy długie-letnie i rajstopy długie-zimowe).
UWAGA – żadnej bawełny na sobie!
3. Twarz i dłonie natłuszczone maścią z witaminą A.

Aha, jakby kto pytał – oczywiście, że zawsze oddycham przez usta 🙂

PS. W niedzielę (24 stycznia) w planie było WB2. Temperatura rano wynosiła -16 stopni C. Na rozgrzewce obiegliśmy naszą pętlę (dookoła kąpieliska Arkonka), by sprawdzić stan podłoża (był ubity śnieg) oraz czy czuć tam podmuchy wiatru. Były na tyle mało odczuwalne, że twarz nam nie przemarzała (chociaż ja, w odróżnieniu od reszty wybrałem bieg w przeciwnym kierunku, by jeszcze bardziej zminimalizować mroźne podwiewanie).
W tej sytuacji każdy robił swój odcinek WB2 z założoną prędkością: ja przebiegłem 10 km po 4:00/km (tydzień temu też biegłem 10 km, ale po 4:05/km), Zbyszek 10 km po 4:15/km, Mirek 15 km po 4:22/km (tydzień temu 14 km po 4:25/km), Leszek 10 km po 4:32/km (przed tygodniem 8 km po 4:39/km), a Andrzej 11 km po 4:35/km (przed tygodniem 8 km po 4:39/km). I ja, i oni nie narzekali na mróz, a wręcz przeciwnie – po 3-4 km wszyscy odczuwaliśmy podczas biegu komfort cieplny. Gardła też nie przemarzły, a płuca przewentylowały sporą ilość hartującego powietrza. Dobrze im tak!
Gdyby wiatr był zbyt mroźny, wtedy wyjściem awaryjnym była WB 20 km (w lesie, więc bez wiatru), ale na szczęście nie musieliśmy tego wariantu wdrażać w życie.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>