Blog

Dublin: Frank Duffy 10 Mile

Kolejna relacja z „Rozbieganej Wyspy” – Irlandii. Sławek Głaz pisze: Rozpoczynając tegoroczny bieg „Frank Duffy – 10 mile” mieliśmy unikalną przyjemność zostać potargani wiaterkiem z lewej i prawej flanki, potem powiało w plecy a na koniec znowu w klatę.

Żeby nam się jednak nie nudziło, że „wieje i wieje i nic z tego nie wynika” to moja ulubiona irlandzka aura zaserwowała nam deszczyk. Z początku milutki, spokojny, ledwo odczuwalny, orzeźwiający kapuśniaczek po czym fajną zlewę. Ale to nie koniec standardu – nie byłaby to Irlandia, gdyby nam nie poświeciło słoneczko. Tak też się stało i znaczną część drugiego okrążenia (5 mil) biegliśmy w słonecznej pogodzie. Znana przez większość biegaczy Polish Run Teamu trasa w Phoenix Park nie należy do „prostych i równych ja stół”. Zbiegi i podbiegi, długie i krótkie, mocne i nudne, zakręty z górki i pod górkę… wszystko tu mamy. Ale przede wszystkim mamy irlandzką pogodę, która gdy zaczyna nudzić nas trasa nie pozwala popaść w rutynę. Trasę znaliśmy chociażby z zeszłomiesięcznego biegu na dystansie 5 mil „LifeStyle Sport – Adidas, Irish Runner Challenge”. Poza tym większość tras biegów odbywających się w Phoenix Park przebiega tą właśnie drogą. Tym razem do startu w biegu „LifeStyle Sport – Adidas, Frank Duffy – 10 mile” zgłosiło się ponad 6 000 uczestników, a wśród nich oczywiście biegacze z „Polish Run Team”. O udziale naszego klubu redaktor prowadzący wspominał kilka razy zapraszając do wstępowania w jego szeregi, następnie wymieniając dobrze znaną w Irlandii Patrycję Włodarczyk, po czym zaprzyjaźniona pani redaktor w języku polskim opowiedziała o udziale „Polish Run Team” w biegu. Wyczytała – tym razem bez prześmiesznych pomyłek językowych – listę nazwisk wszystkich klubowiczów biorących udział w biegu oraz zaprosiła do kontaktu z nami. Nie tylko ta publiczna prezentacja wyróżniała ten bieg od innych z naszym udziałem. Tym razem było nas aż dziesięcioro (z 15 osób ówcześnie deklarujących swoją przynależność – teraz przybyło kilka osób). Podczas tego biegu swoją premierę miały „klubowe koszulki” – no może to trochę na wyrost powiedziane 🙂 ale zaprezentowaliśmy 3 prototypy, w tym damski top. Oczywiście wykonane zostały one metodą chałupniczą na bazie posiadanych już koszulek – ale przecież „nie od razu Kraków zbudowano” i „garnki polepiono” 😀 Na koniec biegu, dzięki obrotności Sylwii, rozdaliśmy ponad 250 profesjonalnie wykonanych i wydrukowanych dwustronnych ulotek, w których po polsku i po angielsku zachęcaliśmy do wspólnego biegania. Organizacyjnie ten bieg był swego rodzaju przełomem. Oby ta tendencja się utrzymała. Ostatecznie lista biegaczy wraz z wynikami wygląda następująco: Patrycja Włodarczyk – nr klubowy 005 – 4. miejsce w klasyfikacji kobiet – 1:03:57 Anna Sadowska – nr klubowy 006 – debiut w Polish Run Team – 25. miejsce w klasyfikacji kobiet – 1:12:27 Artur Kasperski – nr klubowy 011 – debiut w Polish Run Team – 467. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:12:55 Sławomir Głaz – nr klubowy 002 – 721. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:15:51 Mariusz Paszczak – nr klubowy 012 – debiut w Polish Run Team – 1 045. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:18:46 Paweł Niciak – nr klubowy 015 – debiut w Polish Run Team – 1 669. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:25:14 Łukasz Gonciarz – nr klubowy 009 – debiut w Polish Run Team – 1 809. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:25:25 (rekord życiowy) Sylwia Kasperska – nr klubowy 010 – debiut w Polish Run Team – 1 892. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:27:05 Mieczysław Jurochnik – nr klubowy 001 – 2 405. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 01:32:48 (rekord życiowy) Iwona Wikar – nr klubowy 003 – 3 337. miejsce w klasyfikacji ogólnej – 1:39:14 (rekord życiowy) Biegliśmy jak zwykle – każdy miał swój plan, swoją taktykę i swoje cele do zrealizowania i jak znam naszych klubowiczów – wszyscy „zrobili swoje”. Prawdę pisząc czekam już na chwilę, gdy pobiegniemy jakąś sztafetę – coś, co pozwoli nam sprawdzić się w grupie. Ale do tego czasu – „róbmy swoje”, jak śpiewał Mistrz Młynarski. To nam wszystkim dobrze robi/biega na zdrowie i samopoczucie. A jak powszechnie wiadomo WHO jako profilaktykę przeciwko niesławnej już „swine flu” zaleca wietrzenie, więc wietrzmy się jak najczęściej. Najlepiej na treningach bo tuż przed nosem Dublin Half-Marathon, a miesiąc po nim Dublin Marathon. Tu dopiero będzie zabawa 😀 I tym razem już bez żadnego tłumaczenia – głównym zadaniem przed biegiem i po biegu będzie wykonanie pamiątkowego zdjęcia – całej ekipie – koniecznie. Że o zdjęciach „w trakcie biegu” nie wspomnę. Przypominam, jesteśmy w internecie w kilku miejscach, oto namiary: strona internetowa www.polishrunteam.com, poczta elektroniczna polish.run.team@gmail.com Facebook – „Polishrunteam Runner” Nasza Klasa – „Biegiem przez życie” Pozdrawiam, Sławomir Głaz – Polish Run Team

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>