Bożena NIEWIADOMY biegała w maratonie nowojorskim: Witam serdecznie, Jurku, dzielę się radością mojego uczestnictwa w maratonie w NY. Wiesz, że ten sezon był dla mnie pełen niespodzianek, w tym problemów zdrowotnych, ale tak pięknie go zakończyłam – zrobiłam 3:55:47 :))) To najbardziej przepracowany maraton w moim życiu…
List Bożenki z 21 maja: Witam, Jurku – no zobacz, jakie dopisało mi szczęście, wylosowano mnie w Nowym Jorku! Hmmmm, trzeba wszystko zrobić, aby pojechać :)))) Myślę, że wylecę… Mieszkać tam gdzie mam, więc tylko na przelot muszę „uciułać”. Już wcześniej zapisałam się na Berlin i z USA przyjeżdżają Ci moi znajomi, którzy biegną i zaprosili mnie do Nowego Jorku, więc jak Bóg da zrobię trzy „szalone” maratony: Gdańsk, Berlin i Nowy Jork. Musi się udać! Pozdrowienia, Bożena 28 października napisała z Nowego Jorku: Jurku serdecznie Was pozdrawiam z NY. Już przyleciałam. Przepraszam, że długo się nie odzywałam, ale była praca, choroba i zmartwienia. Jednak się nie poddałam. Po maratonie w Gdańsku okazało się, że mam zaawansowaną anemię – wywracałam się… W Berlinie zrobiłam 4:05. Już jest OK. Trenowałam trochę mniej i spokojniej i chyba wyszłam z tego. Myślę, że wróciłam do dobrego planu treningowego i mam nowe cele!!! Wyślę reportaż z maratonu. Spotykamy się z polską grupą, udało mi się to jakoś tutaj zorganizować, po wejścia na antenę w radiu polonijnym ;))) Przyjeżdża też Fundacja Janka Meli. Wszystko napiszę!!! Trzymaj kciuki!!! I dziękuję m.in. Tobie, że tutaj jestem! Bo to też Twój wkład: książki, motywacja, plan treningowy… Dziękuję Mistrzu! W przyszłym roku będziesz ze mnie dumny, bo muszę pobić 3:30, i wiem, że to zrobię. Pozdrawiam, Bożena A to „gorąca” relacja dzień po biegu: Moi Drodzy, zaliczyłam ten wspaniały nie do opisania maraton!!! Myślałam, że Boston, później że Berlin były najpiekniejsze, ale… Nowy Jork to wielkia nagroda dla biegaczy!!! I każdemu życzę uczestnictwa tutaj!!! Walczyłam ciężko, druga połówka mosty, wiatr i bardzo ciasno… zegarek trochę mnie oszukał… ostatni kilometr miałam taki lęk, czy dam radę, ale dałam. Biegłam z uśmiechem, jednak walczyłam o każdy kilometr trasy… pokonałam swój lęk i tak bardzo się cieszę… to był mój najbardziej pracowity maraton, ale czuję się OK! i dzisiaj… mogłabym biec znowu :-))) Na starcie na moście Verazzano płakałam, myślałam o wszystkich swoich znajomych biegaczach, żeby mogli tutaj być. Czas 3:55:47!!! Dziekuję za wszystkie gratulacje. Pozdrawiam wszystkich! BOŻENA
Z lewej Janek Mela
W polskim konsulacie w Nowym Jorku. Wiadomo z kim 😉