Kto był najbardziej utytułowanym zawodnikiem/zawodniczką 7. Półmaratonu Warszawskiego? Na starcie nie zabrakło wielokrotnych medalistów mistrzostw Polski, ale wśród nich – skromnie – stał Andrzej Sajkowski. Przez lata nie uczestniczył w imprezach biegowych, ale teraz – jako młody 60-latek – postanowił znów stanąć na starcie.
Był w latach 70. i 80 ub. wieku reprezentantem warszawskiej LEGII, w barwach której wielokrotnie stawał na podium MP w różnych konkurencjach biegowych.
Gdy w 1980 roku w Dębnie walczył o maratońską kwalifikację olimpijską jeszcze na kilka kilometrów przed metą wydawało się, że tylko on może wygrać ten bieg. Kończył go jednak „na ostatnich nogach”, dając się tuż przed linią mety wyprzedzić bardziej doświadczonym Zbigniewowi PIERZYNCE (2:13:30) i Ryszardowi MARCZAKOWI (2:13:35). Jego 2:13:38 dawało mu jednak także nominację olimpijską do Moskwy. Tam, niestety, na skutek błędów szkoleniowych w okresie przygotowań (i nie tylko, ale to dłuuuga historia), był zmuszony zejść z trasy.
Rok później we francuskim Agen wraz z kolegami z drużyny wywalczył brązowy medal Pucharu Europy w maratonie.
Czy biegł w tym półmaratonie ktoś bardziej utytułowany? 😉
Przed startem w półmaratonie z moim podopiecznym Andrzejem ŁUCEM.
Na mecie – 1:27:21 (netto). Nieźle, jak na 60-latka, prawda?
STO LAT – Andrzejku!
A Andrzej… ŁUC? Jakiś czas biegł z Jubilatem, ale potem przyśpieszył. 34 lata, to nie 60 😉
Poprawił życiówkę na 1:24:38 (netto). Czy będzie z tego w Dębnie wynik poniżej 3 godzin? Jest „na styk”. Wiele zależy od warunków pogodowych. Poczekajmy do 15 kwietnia.
… ktoremu zycze biegowych sukcesow amatorskich, jak rodzinnych i zdrowia. edek…
Andrzej – Super! Podziwiam i chylę czoła. Widziałam, jak biega codziennie. Co za charakter, upór, charyzma i talent. Ponadto Andrzej pięknie śpiewa!!! Życzymy mu 100 lat! Dziękuję za granie na gitarze i śpiewanie, szczególnie „Nie jesteś sama” Andrzej – Ty też nie jesteś sam. Życzę zdrowia i jeszcze wielu sukcesów. Pozdrowienia i serdeczności ślę. Pamiętam. D.