Trzecim etapem w maratońskim podbijaniu świata przez Maćka Kurzajewskiego była Ameryka Południowa. W lipcu jest tam środek… zimy, więc chociaż trudno było się tam spodziewać śnieżnej zawieruchy, to jednak lejący się z nieba żar też nie wydawał się realny. I co? Ponad 30-stopniowy upał kazał zapomnieć o biegu w zimowej, a nawet choćby tylko w wiosennej scenerii, podczas której maratończykom biega się zdecydowanie łatwiej. Bieg wzdłuż słynnej Copocabany i tak rozgrzewałby wyobraźnię do czerwoności, więc temperatura poniżej 20 stopni byłaby wymarzona. Nic z tego – zima zimie nierówna 😉
Na szczęście Maciej, a wraz z nim cała ekipa teamu Korony Maratonów PKO Banku Polskiego – Halina Piwko (w środku), Janusz Auleytner (z lewej) i Andrzej Szews (z prawej), bez większych problemów pokonali zapierającą dech trasę maratonu.
Oto fotoreportaż z ich pobytu i biegu w Rio:
Teraz tygodniowy odpoczynek, a potem… początek przygotowań do zdobywania Azji – podczas maratonu w japońskim Sapporo, w ostatnią niedzielę sierpnia.
Myślę, że do biegania maratonów w nazwijmy to wyższych temperaturach cała ekipa powinna zmienić koszulki na bardziej letnie. Pozdrawiam i życzę osiągnięcia celu.