Maciej Górzyński (nr 954 – na mecie maratonu w Łodzi z pacemakerem Rafałem Wójcikiem) przeszedł drogę sportowego rozwoju, którą wielu biegaczy chciałoby powtórzyć. Bo czyż progresja maratońska z poziomu 4 godzin do poniżej 2:50 nie jest wystarczającą przynętą? Wielu nie znaczy jednak wszyscy. Bo ta progresja trwała… 9 lat, a to odstrasza. Skusiłbyś się na 9-letnią pracę treningową, by przebiec maraton w czasie 2:47:25? Jeśli tak, przeczytaj „jak to z Maciejem było” 😉
Oto wpis z jego blogu: https://maciejgorzblog.wordpress.com/2013/04/15/2013-04-14-lodz-maraton-24725-i-pewne-podsumowanie-9-lat/
Polecam. Nie tylko dlatego, że i mi się przy tej okazji od Maćka „dostało”, ale by przekonać się o tym, że obiegowe „trening czyni mistrza”, albo „nauką i pracą ludzie się bogacą” nie jest sloganem bez pokrycia. Bo Maciek jest teraz i mistrzem, i bogaczem. Trudno się z tym nie zgodzić.
Gratuluję Maćku i… czekam na kolejne rekordy.
NO szacun oj szacun.