Blog

„Kolczaty” w Szczecinie

Andrzej Kolczyński, dla przyjaciół „Kolczaty”, bytomianin ze Szczecina, odwiedził rodzinne strony. Biegaliśmy razem w czasach studenckich w szczecińskim AZS.

Był dla mnie, początkującego wtedy średniodystansowca, wzorem do naśladowania. Wszak gdy ja w roku 1977 zaczynałem swoją przygodę z wyczynowym bieganiem, on miał już na liście swoich osiągnięć rekordy Polski na 10 000 m 18-latków (31:27,02 – 1974) i 19-latków (30:41,7 – 1975).  Tyle, że potem Andrzeja „zastopowało”, a ja w każdym biegu biłem rekordy życiowe.

Mała ciekawostka – w 1979 roku biegliśmy razem w Warszawie w biegu na 5000 m. Ja miałem kończyć karierę, jeżeli nie pokonam bariery 14:30, a on gdy nie połamie 15 minut. Na mecie zmierzono mi 14:25,7, a Andrzej nie ukończył biegu. Słowo się rzekło… Ja biegałem dalej, a Andrzej poświęcił się nauce – kończył studia na Pomorskiej Akademii Medycznej. Dzisiaj jest na Śląsku cenionym pulmonologiem. Nie biega, bo zamienił buty biegowe na rower, którym ostro pokonuje śląskie trasy .

Oto komunikat z tego pamiętnego dla mnie biegu na stadionie warszawskiej Skry:

Jak widać w komunikacie – rocznik 1956 był baaardzo „urodzajny” dla polskiego biegania, jak mało który 😉

 

Szczecin, październik 1977 r. Od lewej stoją: „Kolczaty”, Darek „Bosman” BOGDANOWICZ, Bogdan SZTABA, ja, Wiesław BINDASZEWSKI, a poniżej Adam SZEPCZYŃSKI i trener Andrzej WOLLHERR.

 

 

Z „Kolczatym” (pierwszy z prawej), trenerem Andrzejem WOLLHERREM i Waldkiem DYBAŁĄ, podczas biegu ulicznego w Buku k./Dobrej Szczecińskiej w lutym 1978 roku.

 

 

 

One Comment on “„Kolczaty” w Szczecinie

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>