Poznajecie? To ja! Byłem z piłkarzami ręcznymi z mego liceum na obozie w Łagowie w sierpniu… 1974 roku. Cóż za mistrzowskie złożenie ciała przy rzucie karnym 😉
Przeważnie biegałem wokół łagowskiego jeziora, ale… gdy poprosili mnie o wsparcie 😉 zagrałem w meczu ze szczypiornistkami ze Szczecina, które wtedy również trenowały w tej byłej letniej stolicy kina polskiego (z racji odbywającego się tam festiwalu filmowego). Jakby ktoś nie poznał – ten atakujący bramkę rywalek „golas” to 18-letni JA! Grałem na skrzydle. Najbardziej zazdrościłem Maćkowi Nowakowi. Był „obrotowym”. „Rozpychał” się na kole „walcząc” z przeciwniczkami o dobrą pozycję do rzutu na bramkę. Każdy chciał w tym meczu grać na kole :))) Dzisiaj Maciek… odebrał z rąk prezydenta Kaczyńskiego medal mistrzostw świata! Jest lekarzem naszej srebrnej drużyny! Gratuluję Maćku!!!
Oto reprezentacyjna drużyna LO 13 im. Henryka Sienkiewicza w Świebodzinie w komplecie. Ja stoję trzeci z lewej. Łatwo mnie poznać – po długich do ramion włosach 🙂 Obok mnie – w samym środku – Maciek Nowak. Wcale się nie zmienił. Wiadomo – jest ze sportem „za pan brat”. I to nie tylko z racji wykonywanego zawodu – lekarza sportowego. Z tej drużyny wyrosło potem kilku znanych pierwszoligowców – Zarzycki (stoi 1. z l.), bramkarz Tchórzewski (stoi 2. z l.), Turzański (siedzi w środku), Tomczak (przukucnięty 1. z p.) i Pawlak (obok niego). Trenerem zespołu był zakochany w piłce ręcznej wuefista Henryk Rzechówka (stoi 2 z p.). Ja się chyba nie nadawałem, gdyż nie specjalnie mnie przekonywał, żebym grał. Może widział we mnie biegacza i stąd kazał mi „ganiać” po okolicach?
W drodze na trening. Kawał chłopa byłem! Pewnie dlatego biegałem kiepsko?! Potem „wychudłem” i było coraz lepiej.
Pamiątkowe zdjęcie przed meczem. Przy okazji – ten w okularach to Waldek Ziętek. To nasz najlepszy uczeń w klasie – na świadectwach miał zawsze z góry do dołu same piątki (przypominam młodym – szóstek wtedy nie było). W liceum „lał” mnie regularnie na sprawdzianach na 800 m, ale… jest teraz we Wrocławiu cenionym programistą.
Piłka ręczna to brutalna gra kontaktowa, ale w tym meczu nie narzekałem pobrutalnych kontaktach… pierś w pierś – z przeciwnikiem, tfu przeciwniczką 😉
Po treningu odpoczynek i regeneracja. Najpopularniejsze było… wysiadywanie na ławkach na ośrodku. Przy znakomitej muzyce „Budgie”, „Black Sabbath”, „Deep Purple” czy „Slade”. To była muzyka! To był odpoczynek!
Jak widać – gdy wyskakiwałem do rzutu z dystansu nawet migawka 1/1000 w aparacie była za wolna – obraz był poruszony 🙂 Kudy teraz Lijewskiemu do mnie! Jak widać Waldek aż przysiadł z wrażenia 😉 Może powinienem był jednak grać w tę piłkę?
Z Maćkiem i Waldkiem po zawodach na świebodzińskim stadionie (Maciek skakał wzwyż).