Prawidłowa technika biegu ma duże znaczenie, by skuteczniej wykorzystywać pracę treningową. Zobacz, na co musisz zwrócić uwagę, by biegać „technicznie”, czyli… ekonomicznie. Bo ekonomika biegu to droga prowadząca do sukcesów i rekordów życiowych.
Inne porady znajdziesz w zakładce Lekcje biegowe.
Ups, jestem trochę w szoku z tym co usłyszałem. Bieganie z pięty jest prawidłowe? Wszyscy mówią o bieganiu ze śródstopia. Gdzie jest prawda kto ma rację? Jestem początkującym „biegaczem” i chciałem zacząć poprawiać swoją technikę. Myślałem o przejściu na bieganie ze śródstopia a tutaj … To jak to jest naprawdę z tym bieganiem?
Pozdrawiam
Marcin
„Bieganie z pięty jest prawidłowe? „
Nie tyle „bieganie z pięty” co lądowanie na pięcie, a potem – po fazie przetoczenia – odbicie ze śródstopia, to – w mojej ocenie – najskuteczniejsza technika biegu długodystansowców. Polecam!
Jerzy, jeśli to Ty to jesteś zawodowym biegaczem, dla wielu wzorem do naśladowania. Wyjaśnij mi proszę dlaczego uważasz technikę biegania z pięty za poprawną? Biegając bez butów naturalnie opadamy na śródstopie.
Pozdrawiam
Marcin
A ja uważam, że naturalnie spadamy na piętę, bo lądowanie na śródstopiu wymaga „przygotowania” stopy (lekkiego ugięcia w stawie skokowym).
I po latach bedziesz mial rozwalone stawy bo nie amortyzujesz ladowania ladujac na piecie. Zadne poduszki w obuwiu nie zrobia tego lepiej od stopy. Jesli naturalnie biegasz na piete to sorry… nie umiesz biegac.
Przebiegłem przez 42 lata „na pięcie” 160 tys. km. Kto da więcej? 😉
To, o czym mówisz w filmie i piszesz ma się dość daleko do biegania techniką Romanowa (pose) rekomendowaną jako ekonomiczną, przytaczając szereg badań, m.in. czas pozostawania stopy na podłożu, grawitację wyprostowanej i wychylonej w przód sylwetki i lądowania stopą pod środkiem ciężkości. Do tego analiza mechaniki biegu boso etc..
Nie mam podstaw nie wierzyć w zasadność tego, o czym mówisz ale.. Lądowanie na pięcie to noga przed środkiem ciężkości, często wyprostowana.
Biegam amatorsko maratony od 16 lat. Przed rokiem zacząłem próby z metodą pose, która w mojej ocenie przewyższa mój wcześniejszy siłowy sposób biegania.
Czy zechciałbyś rozwinąć Twoją argumentację?
Grzegorz, życzę Ci rekordów na moim poziomie sportowym 😉
Dziękuję.
Ja też Cię pozdrawiam.
Ale proszę na to spojrzeć tak: gdyby Pan biegał inną techniką to rezultaty być może były by jeszcze lepsze 🙂
To że Pan przebiegł setki tysięcy km bez kontuzji biegając „z pięty” nie potwierdza że jest to jedyna słuszna i prawidłowa technika. MJ na 400m tez pobił rekord świata biegając jak kaczka – czy to oznacza że każdy ma tak biegać? – nie :).
Ja sugeruję bieg „z pięty”, inni „ze śródstopia”. Ja podaję swoje argumenty, oni swoje. Ty wybierasz.
Widzę, że większość komentatorów zwraca tylko uwagę na ułożenie stopy w czasie biegu. W tej lekcji pokazano też ułożenie tułowia i prawidłową pracę rąk. Niektórzy zbytnio skupiają się na jednym szczególe zapominając o całości. Zauważyłem, że gdy dbam o „ekonomię” biegu to na mniejszym tętnie osiągam lepsze tempo. Pozdrawiam Waldek
Ostatnio wśród biegaczy amatorów przekazywana jest jakaś plotka, że długodystansowcy powinni biegać( lądować) na śródstopiu. Jestem w szoku, z jaką łatwością Ci ludzie łykają takie brednie. Tylko stawianie stopy w taki sposób jak pokazał to Pan Jerzy Skarżyński jest prawidłowe. Każde inne jest nienaturalne, nieekonomiczne i szkodzi zdrowiu.
Nie inaczej 😉
Z całym szacunkiem dla dokonań pana Jerzego, ale gdy lądowałem na pięcie to po jakimś czasie odzywał się nieznośny ból w kolanach, który dziwnym trafem przechodził po tym jak przeszedłem na lądowanie na śródstopiu. Bogu dziękować, ląduję już tak kilka lat i ból kolan nie powrócił. Jak to wytłumaczyć?
Każda zmiana początkowo nie jest przez organizm tolerowana. Trzeba być cierpliwy, a ból ustanie. O GR i GS stopy wspominam tylko mimochodem, bo bez tego ból będzie trwał dłużej. Namawiam na lądowanie na pięcie 😉
Panie Jerzy, ale w moim przypadku było właśnie na odwrót. Rok, półtora biegania i lądowania na pięcie i ból w kolanach. Trzy, cztery lata biegania i lądowanie na śródstopiu brak bólu. Można powiedzieć, że obie techniki przetestowałem na własnych nogach i lądowanie na śródstopiu ewidentnie sprawiło, że nie „zawiesiłem butów na kołku”. Czy struktura kolana, stawów i rzepki może mieć wpływ na preferowaną technikę lądowania? Bo z jednej strony nie zamierzam podważać Pana teorii i osiągnięć, ale z drugiej strony, gdybym nadal lądował na pięcie to odstawiłbym bieganie na zawsze.
Piotrek
Są środki z glukozaminą i chondroityną, które odbudują Twoją chrząstkę w kolanie, że po pewnym czasie nie będziesz czuł bólu w kolanie. Bieganie ze śródstopia jeśli chodzi o ekonomię, szybkość, kontuzjogenność na długim dystansie nie może konkurować z bieganiem z pięty, bo jak biegasz z pięty to wtedy przetaczasz stopę przez podłoże i nakręcasz się do kolejnego kroku, wyrywasz dalej do przodu. Poza tym naturalne jest chodzenie z pięty.
Panie Jerzy tez jestem żywo zainteresowany pana teorią ponieważ biegam techniką przez pana przedstawioną i od jakiegoś czasu bul kolan się nasila i zastanawiam się czy nie nie przejść do biegania i lądowanie na śródstopiu
Jednym służy bieganie z pięty innym ze śródstopia i tyle w temacie.
Ja długodystansowcom sugeruję z pięty… Warto!
jestem totalną amatorką 😉 właśnie zaczęłam moje 3cie podejście do biegania, dla mnie przygoda z bieganiem był to bieg po zdrowie z zaleceń endokrynologa i bieg mnie uzdrowił..później pauzy związane z dziećmi…ostatnia z kontuzja kolana..nie da się żyć nie biegając 😉 więc wracam szczęśliwa do biegania..na początku jako totalny laik nie zwracałam na nic uwagi teraz zwracam na wszystko..dopiero pomału wchodzę w technikę biegania na nowo..po kolei zaczynając od rozciągania, oddechu, ułożenia rąk, ciała, całej postawy biegowej z czasem wejdą odpowiednie ćwiczenia siłowe,ect dałam sobie na to bardzo dużo czasu..bo kondycje budujemy z czasem..każdy ma inny powód do biegania jeśli dla kogoś to tylko wynik będzie się zabijał dla niego i zabijał swój organizm..teraz mam w sobie więcej mądrości niż kiedyś mając świadomość kontuzji jaka przeszłam i bólu potwornego z nią związanej i polecenia lekarza by spauzować na jakiś czas…wiem że biega się z głową..ja się pytam państwa „najmądrzejszych” kto z was wzmacnia kolana ćwiczeniami? bo ja codziennie poza bieganiem mam zestaw ćwiczeń na wzmocnienie kolan i szczerze biegam na śródstopiu w sposób naturalny i nie jest to dla mnie wygodne czuję zmęczenie „podeszwy” dopiero buduję swoją siłę biegową ale wiem że teraz jest ten najważniejszy moment by wszystko zrobić tak aby móc biegać wiele lat a nie jeden – dwa sezony. ps.biegam dla zdrowia 😉 może ta motywacja jest lepsza i bardziej skuteczna niż kolumienki z nr na liście zawodników 😉 hormony jakie wydziela mój organizm po biegu są największym moim „nałogiem” i dają powera na cały dzień 😉 pozdrawiam pana jerzego z całego serca(wzór do naśladowania i baza wszelkiej wiedzy o bieganiu)
panie jurku 😉 oczywiście ćwiczę lądowanie na pięcie…jeśli ktoś kiedyś powiedział po prostu biegnij ..pewnie dawno już miał za sobą długi okres przygotowania..bieganie to całokształt na który składa się wiele elementów ..ja dodatkowo dla kolan co drugi dzień chodzę na basen i sporo pływam- taka rada dla tych co mają problemy z kolanami poświęćcie im trochę czasu 😉 poza bieganiem 😉 treningi na wzmocnienie stawów, treningi obwodowe wszystko powinno budować jedna formę
Panie Jerzy, ewidentnie widać, że ma Pan jakiś interes w tym żeby promować technikę lądowania na pięcie. Poza tym nie poznaliśmy Pana argumentacji, a czytelnikom się to należy – zwłaszcza taki „autorytet” nie powinien mieć z tym problemów i rozpocząć dysputę na wysokim poziomie. Odpowiedź typu:”Grzegorz, życzę Ci rekordów na moim poziomie sportowym” jest żenująca. Chyba, że brnie Pan w to dalej bo po prostu nie chce się przyznać do zmiany poglądów, błędów metodycznych.
Faktycznie mam interes – zdrowie najważniejsze!
Aaa – i jeszcze jedno. Chyba nie czytałeś „Biegiem przez życie” dokładnie. Tam wyjaśniam szeroko, dlaczego lądowanie na pięcie jest dla długodystansowców optymalne. Możesz przyjąć moje argumenty, ale możesz biegać „jak Ci w duszy gra” Wybór należy do Ciebie.
Forumowicze. Całe życie biegam „na piętę” i pomimo tego, że kiedyś byłem najniższy w klasie osiągałem najlepsze wyniki dalekodystansowe. Dziś biegam rekreacyjnie, nigdy nie miałem poważnej kontuzji związanej ze stopami czy kolanami. Lądowanie „na piętę” to trochę przesadnie powiedziane. Chodzi o to, żeby płynny ruch stopy rozpoczynał się od pięty i na zasadzie kołyski przetaczał się przez śródstopie do przedniej części stopy, z której następuje wybicie. Nie ma to nic wspólnego z twardym lądowaniem na pięcie. Dlaczego taki ruch jest ekonomiczny ? Bo dzięki tej „kołysce” masa ciała nie obciąża tak mocno stawu i ścięgien, jak ma to miejsce podczas lądowania amortyzowanego na śródstopiu. Stopa jakby przetacza masę ciała, dzięki temu wybicie jest mniej kosztowne. Do tego tak jak mówiłem odchodzą koszty amortyzowania stawem skokowym. O tym jak ważny i delikatny jest ten staw, nie muszę chyba mówić. Ja bym to nazwał biegiem „z pięty” (bo od pięty ma się rozpocząć ruch) niż „na piętę” (bo kojarzy mi się ze stukaniem o podłoże). Ale to moje skojarzenia. Pozdrawiam.
BRAWO!
Panie Jurku, mam do Pana pytanie, może nie związane, a może i związane z tematem: czy technika z pięty, bądź ze śródstopia może mieć wpływ na ból okolicy piszczeli ?
Biegam głównie po twardych nawierzchniach, dystanse 5-7 km co 3 dni (dopiero zaczynam) i ostatnio zaczęły boleć mnie piszczele po treningu. Ból jest do zniesienia i pozwala na normalne chodzenie czy bieganie (utrzymuje się do kolejnego treningu), ale podobno z piszczelami trzeba uważać. Czy są jakieś ćwiczenia wzmacniające przednią dolną część nogi ? Jak uniknąć takich kontuzji ?
Jesteś początkującą biegaczką, więc każda technika biegania jest dla Ciebie wyzwaniem (ja zdecydowanie rekomenduję technikę lądowania na pięcie). Ból to – w mojej ocenie – zaniedbania sprawnościowe, zbyt ubogi „repertuar” ćwiczeń rozciągających i wzmacniających (zwłaszcza nogi). W „Biegiem przez życie” podaję przykładowe zestawy tych ćwiczeń (są też na płycie DVD dołączonej do książki). Polecam.
Wanda, znam ten ból, to „golenie”
Najprostsze i najskuteczniejsze ćwiczenie, to przed bieganiem i w każdy wolny dzień (nawet w pracy), oprzeć się o ścianę i podnosić śródstopie do góry opierając się na piętach, wpierw powoli potem rytmicznie trochę szybciej
Panie Jurku, również mam do Pana pytanie. Biegam sama, więc nie ma kto popatrzeć jak stawiam stopę. Jak samemu wyrobić sobie właściwa technikę stawiania stopy, jak sama mogę to korygować? Czy są na to sposoby? Zależny mi na znalezieniu właściwego sposobu biegania, ponieważ po przebiegnięci ok 10 km. przez ok 1 dzień moje kolana stają się osłabione. W zasadzie nie bolą ale jak np. kucnę to muszę się podpierać wstając bo mam wrażenie, że nie dadzą rady mnie udźwignąć(nie jestem bardzo ciężka 170 cm/ 60 kg). Po 2 dniach przerwy wszystko jest znów ok.
Gosiu, w mojej ocenie ten ból spowodowany jest zaniedbaniami sprawności ogólnej, czyli: zbyt mało się rozciągasz (dla kolan bardzo ważne są głębokie, pogłębiane przysiady oraz rozciąganie mięśni, ścięgien i przyczepów okolicy kolan przez wyrzucenie kolan do przodu w przysiadzie na śródstopiu), a do tego – chyba – robisz zbyt mało ćwiczeń wzmacniających mięśnie, zwłaszcza kolana. Jest o tym w mojej książce w części dotyczącej gimnastyki siłowej, a wśród nich ćwiczenia nóg w podporze trzypunktowym. One pomogą Ci uporać się z tym problemem. Ale… potrzebujesz systematyczności w ich realizacji i cierpliwości. Efekty będą odczuwalne po kilku tygodniach. Powodzenia 🙂
Panie Jerzy!
Czy nie jest tak, że najważniejsza w bieganiu jest miednica? Ułożenie bioder i korpusu? A to w jaki sposób postawi się stopę jest po prosty wynikiem prawidłowego ułożenia ciała?
Ja rozumiem, że długodystansowiec może zaoszczędzić trochę energii na lądowaniu na pięcie, ponieważ buty i stawy wyręczają mięśnie i ścięgna w roli amortyzacji. Powoduje to mniejsze zmęczenie mięśni i ścięgien, ale nic za darmo, kosztem jest zdrowie naszych stawów. I mimo, że wydawałoby się to ekonomiczniejsze, to patrząc na najlepszych biegaczy okazuje się, że nie biegają lądując na pięcie.
Oglądając transmisję z tegorocznego maratonu berlińskiego zauważyłem, że wszyscy biegacze z czołówki z rekordzistą włącznie nie biegną w sposób piętowo-przetaczający a wykorzystują tzw. elastic recoil i lądują raczej na całej stopie/jej przodzie. Poza tym ja jako biegacz amator zauważyłem, że nawet gdy staram się biegać na piętę to im szybsze mam tempo tym bardziej ciała ustawia się do biegania na śródstopie i tak też biegam. Odkąd przestałem lądować na pięcie czuję znaczną poprawę w stawach i ekonomii biegu. I łydki jak mi urosły!
Wydaje mi się, że zawodowi biegacze promujący bieganie na piętę nawet nie wiedzą o tym, że i tak lądują na śródstopie przy szybkich tempach. Dla mnie ten ruch jest nienaturalny, robi się naturalny dopiero przy butach, w których różnica między piętą a palcami wynosi 12 mm (tzw. drop) a jest to olbrzymia zmiana konstrukcji stopy względem tego co zaprojektowała natura, chociaż nawet w takich butach przy szybkim biegu ląduję raczej neutralnie.
Mimo, że zszokował mnie Pan promując lądowanie na pięcie z fazą przetaczania to nadal jest Pan dla mnie olbrzymim autorytetem w sprawach biegowych i z pewnością przeczytam Biegiem przez życie, choćby z ciekawości odnośnie tych pięt.
Pozdrawiam
Ja przebiegłem już 160 tys. km – i cięgle biegam bez kontuzji. Nie miałem wprawdzie 2:03 w maratonie, a tylko 2:11 i 28:33 na 10 000 m – wystarczało lądowanie na pięcie. Chcesz biegać szybciej i w lądowaniu na śródstopiu widzisz optymalną drogę? Wybór należy do Ciebie…
hmm? a moje pytanie pominięte. Pozostał bez odpowiedzi, więc się przypominam ;-))
Dziękuję za odpowiedź!
Nadal jednak zastanawiam się jak biegacze na 5000 metrów i 10000 metrów na bieżni mieliby lądować na pięcie, skoro biegają w kolcach, butach bez amortyzacji z kolcami na śródstopiu.. Chciałbym również popatrzeć na Pana technikę biegu z bieżni na 10 000 metrów, niestety nie mogę znaleźć niczego na youtube. Różnica w technice na 10 000 metrów i na 42 km jest niemalże zerowa.
Wyboru dokonałem kierując się tym co mi mówi mój organizm oraz biorąc przykład z obecnych rekordzistów świata na dystansach 5, 10 i 42 km.
Ekstremalnie wolne biegi może i da się piętować, ale na Pana lekcji biegowej dotyczącej przebieżek widać jak pięknie Pana podopieczny robi te przebieżki lądując sprężyście na śródstopiu. Biegając szybko (a zawodowcy robią maraton szybciej niż ja 1 km) mechanika wygląda tak a nie inaczej. Im szybciej biegniesz tym trudniej piętować.
Wiem, że męczą już Pana te nasze wiadomości, ale temat jest niezwykle interesujący!
„Kolce” dla biegaczy długodystansowych mają wyższą piętę, wprawdzie bez systemu amortyzacji, ale jednak, gdy dla sprinterów są bez wysokiej pięty (bo lądują na śródstopiu)! A kolce na śródstopiu tego obuwia służą do odbicia od podłoża (w fazie grzebnięcia), zabezpieczając przed poślizgiem i zapewniając silniejsze grzebnięcie. Ot cała ich budowa 😉
Już jest odpowiedź, zaraz po Twoim pytaniu. Przepraszam, że to przeoczyłem 😉
Ja też pozwolę sobie wtrącić od siebie 3 grosze, choć nie jestem żadnym specjalistą ani autorytetem, ot po prostu amatorsko biegam. Wydaje mi się że szukamy problemu nie u źródła tzn problemy związane z przeciążeniami stawów, bóle pod kolanem czy wzdłuż piszczeli to w mojej opinii przede wszystkim efekt bycia nieprzygotowanym do biegania. Jeżeli jesteś biegaczu/biegaczko, na początku swojej przygody z bieganiem, prowadzisz siedzący tryb życia i poruszania się to najprawdopodobniej Twoje mięśnie są zbyt krótkie i podobnie jak stawy za słabe aby podołać nawet kilku km co drugi dzień. Wiem że jest boom na biegania, media podsycają wspaniałe właściwości zdrowotne ale nie ma nic za darmo. Gimnastyka siłowa, gimnastyka rozciągająca i powolne wprowadzanie obciążeń treningowych to w mojej skromnej ocenie podstawa. Jeżeli duża część z nas ostatni raz styczność z wysiłkiem fizycznym miała na lekcji wfu ileś tam lat/dekad temu to ryzyko złapania kontuzji wynikającej ze zbyt szybkiego zwiększania kilometrażu/szybkości/ilości treningów przechodzi w pewność. Nie wiem jaki sposób biegania jest poprawny i pewnie nigdy się tego nie dowiem (heh), osobiście jestem tego samego zdania co Tomasz kilka postów wyżej. Wiem natomiast jedno: brak odpowiedniego przygotowania ciała (siła i elastyczność mięśni), często występująca u początkujących nadwaga oraz trenowanie „bez głowy” czyli za szybko, za często, za dużo równa się zderzenie czołowe z kontuzją, nie zależnie od tego w czym i na co lądujesz.
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Ja mam pytanie dotyczaca kobiecej fizjologii. Rozpoczęłam przygotowania by „zostac biegaczem” . Trenuje 4 razy w tygodniu 3 tydzien 3× 7min. Ale jak postepowac z dalszym treningiem kiedy przychodza dni „kobiece” ?
Namawiam znane biegaczki, by napisały poradnik (ze szczególnym uwzględnieniem treningu kobiet), ale żadna nie che się odważyć. Ja też tu nie poradzę. Warto popytać inne biegaczki, które „jakoś” sobie z tym radzą.
Z mojego doświadczenia wynika, że okres nie powinien przeszkadzać w treningach. Szczerze mówiąc zazwyczaj uzyskuję nawet lepsze osiągi niż w „normalne” dni.
Jeżeli odczuwasz mocny ból menstruacyjny spróbuj przed bieganiem wykonywać ćwiczenia które rozluźnią mięśnie w okolicach miednicy – ja proponuję taniec brzucha – świetnie łagodzi ból.
Podczas samego biegania wydzielenie endorfin powinno załatwić resztę.
Czasem zdarza się jednak, że nie jesteśmy w stanie trenować, menstruacja to comiesięczne wyzwanie dla organizmu, jeżeli czujesz się bardzo źle – co w moim przypadku zdarza się raz na kilka miesięcy – zrezygnuj z treningu i idź następnego dnia. Nic na siłę.
Wydaje mi sie ze argument „mialem bardzo dobre wyniki biegajac z piety” to zaden argument. Moze biegajac ze srodstopia wyniki bylyby lepsze? Haile Gebrselassie z pety nie biega
Tu mozna zobaczyc jego technike https://www.youtube.com/watch?v=Y41U9fms58A
To nie jedyny argument. Przebiegłem już 170 tys. km i… nadal biegam bez problemów (już 44 sezony). A kontuzji nie mam od lat. A miałbym lepsze rekordy gdybym jeździł na obozy wysokogórskie, a nie dlatego, że zmieniłem technikę biegu z pięty na śródstopie 😉
Myślę, że trenerzy też nie są ze sobą zgodni w tym temacie, dlatego jest tyle sprzecznych informacji. Trenuję siłowo od prawie 2 lat, a teraz chcę rozwinąć się w bieganiu, myślę, że to kontrowersyjne lądowanie na pięcie i bóle jakie powoduje to efekt tego, że ktoś tylko biega. Po treningach siłowych wzmacniają się więzadła, staw staje się dobrze chroniony, tak mi to tłumaczył trener na siłowni, gdy zachęcał mnie do prób w bieganiu. Ale wtedy warto też zainwestować w dobry but i podejść do tego z rozsądkiem, każdy człowiek jest inny.
Panie Jerzy, jest pan ambasadorem producenta obuwia sportowego. Przykład jednej osoby nie jest żadnym badaniem. A badania niestety przeczą pana teoriom. Tu badania na żołnierzach USA: http://bi.gazeta.pl/im/fotomon/bloxlite/f640x640/68/33/18/0159c63746.jpg . Zapewne dałoby się znaleźć kilku, którzy pomimo szkodliwego lądowania na pięcie nie mieli kontuzji. Tylko, że jeden, pojedynczy przykład niczego nie dowodzi. I podobnie jest z Pańskimi „dowodami”.
Z wyrazami szacunku,
Maciej
P.S. Dla mnie lądowanie na śródstopiu to biegać lub nie biegać. Mam swoje lata i inaczej już nie pobiegnę (przy lądowaniu na pięcie: ból kręgosłupa, barku i kolana).
Nie jestem (wbrew ocenie) jedyny, który tak biega. I nie zamierzam zmieniać techniki. A wybór jej zostawiam każdemu z osobna 😉
„Nie jestem (wbrew ocenie) jedyny, który tak biega.” Nie zrozumieliśmy się. Wiem, że „z pięty” (tj. z lądowaniem na pięcie) biega ponad 70% ludzi. Chodziło mi o fakt, że pomimo (w mojej skromnej ocenie) szkodliwego stylu biegania nie nabawił się Pan kontuzji prze tyle lat, że tym samym Pański jednostkowy przykład nie stanowi wystarczającej próbki statystycznej.
Szczerze mówiąc długo myślałem dlaczego nie ma Pan kontuzji pomimo swojego stylu biegania. Olśniło mnie, kiedy zajrzałem na zakładkę „O sobie”: Pan zawsze był, i nadal jest, LEKKI! Do tego wysportowany, dobrze przygotowany fizycznie. Ot i cała zagadka. Tyle tylko, że np. mnie daleko do Pańskich parametrów (choć wzrost mamy podobny).
Wielu ludzi, którzy zaczynają bieganie, zazwyczaj chce poprawić swoją kondycję, często zrzucić kilka kilogramów. Nie wolno im zalecać biegania z lądowaniem na pięcie! Prędzej czy później kontuzje ich dopadną. Amortyzacja w bucie nic nie daje. Te kilka milimetrów pianki w niewielkim stopniu niweluje olbrzymie przeciążenie powstające, gdy pięta wysuniętej do przodu nogi (a zatem, gdy stawy są w jednej linii- zblokowane) uderza w podłoże. Dla kontrastu bieganie naturalne to amortyzowanie tych uderzeń za pomocą mięśni stopy, łydki, ścięgna Achillesa. Jest, rzecz jasna, sprawą oczywistą, że dziarskie rozpoczęcie biegania po latach siedzenia przed biurkiem, na kanapie i w samochodzie, w szybkim tempie przeciąży nam stopę, a najpewniej ścięgno Achillesa (wiem z autopsji). Odrobina rozsądku jednak załatwia problem.
Pozdrawiam serdecznie.
Zaskoczę Cię. Właśnie lekkim łatwiej jest biegać ze środstopia (chociaż tego nie polecam!), ale – w mojej ocenie – biegacze z nadwagą problemy z układem ruchu będą mieli „na bank”. Bo im bardziej przyda się system amortyzacji umieszczony w bucie pod piętą 😉
Nie dam się zaskoczyć. W moim przypadku jest dokładnie odwrotnie. 🙂
Czy można biegać lądując na pięcie nie posiadając specjalnego obuwia? Dopiero zaczynam i nie chce wydawać odrazu 300 czy 400 zł na buty.
Z tego co każdy może zauważyć, najszybsi czołowi biegacze długodystansowi nie biegają z pięty, tylko że śródstopia. Zobaczcie jak biegają: Farah, Bekele, Gebrselassie.
https://www.youtube.com/watch?v=Y41U9fms58A
https://www.youtube.com/watch?v=rIWJgLxCDY4
Filmik instruktażowy:
https://www.youtube.com/watch?v=ikUkGntOOUE
Pozdrawiam
Ja Ci sugeruję bieg „z pięty”. Zrobisz, co zechcesz 🙂
Panie Jerzy jak to dobrze, że trafiłem na Pana stronę, teraz przynajmniej nie będę się zastanawiał, czy biegam „źle”. Zacząłem biegać 2 lata temu z „pięty” bo tak samo się biegło i dobrze mi z tym. Głupie to trochę, że ludzie ślepo przekonują innych do swojego jedyniesłusznego sposobu na wszystko. Próbowałem zmienić na bieganie ze śródstopia – droga przez mękę.
Mam pytanie.
Od +- 8 miesięcy po bieganiu mam bóle mięśni w dolnej części brzucha a czasem wręcz ból wszystkiego w okolicy pachwin (wewnętrzna strona ud, dół brzucha i przód bioder). Z czasem trochę to się poprawia ale dokucza.Jak zaczynam bieg to pierwsze 500m biegnę wolniej żeby mi się ten brzuch „rozruszał”.
Spotkał się Pan z czymś takim?
Szukam też informacji, jak zbiegać z góry, gdyż głównie biegam po wzniesieniach.
Zastanawiam się nad poprawieniem techniki biegania. Dużo ludzi poleca bieganie ze śródstopia, ale chyba przecież skoro mam już buty z bardzo dobrą amortyzacją to nie wiem czy czasem nie będzie lepsze bieganie z pięty. Wszyscy pokazuja filmiki jak biegają zawodowcy… tylko ja np. nie będe nigdy zawodowcem… Nie rozumiem tych porównań.
Nie rozumiem osób atakujących Pana Jerzego za SUGEROWANIE długodystanowcom „biegania z pięty”. Dlaczego ludzie, którzy pewnie nigdy nie śnili o złamaniu magicznej bariery 3 godzin twierdzą, iż jedyną słuszną opcją jest bieganie ze śródstopia niczym Kenijczycy. A co z takimi szkoleniowcami jak Daniels, Lydiard, Galloway ? Zanim zaczniecie dyskusje i oczekiwania od Pana Jerzego wytłumaczenia odnośnie Wyższości śródstopia polecam zapoznać się z powyższymi pozycjami. Swego czasu trenowałem sprinty – wówczas trener wymagał od nas biegu na śródstopiu tylko że na miłość tego świata ten wysiłek trwał jedynie kilkanaście sekund a nie 2 czy 3 godziny. Czyżby więc świat się pomylił 🙂 ? Dodać pragnę, że zamiast debatować nad tym warto pomyśleć o właściwej postawie, kadencji i METODYCE treningu.
Pozdrawiam serdecznie
Sprinterzy biegają na palcach!!! A długodystansowy mogą i nawet powinno na śródstopiu. Co do braku kontuzji i p. JERZEGO to moim zdaniem ogolnorozwojowka zapewnia mu brak kontuzji do tego wybitne zdrowie i dobrze prowadzona kariera. Natomiast gdyby biegał Pan jak Mo Farah idealnie na środstopiu to pewnie łamałby Pan 2:10 na zawołanie.
Nie lubię gdy ktoś krytykuję cokolwiek nigdy tego nie próbując. Osobiście 10 lat ląduje na pięcie i teraz przestawiam się na przodostopie (ewolucję te opisuje na swojej stronie). Powiem Wam to jest genialna zmiana choć na początku trudna i niebezpieczna ale to zupełnie inna zabawa.
Hehe Sprinterzy nie biegają na palcach tylko na tej poduszcze zaraz za nimi, po 5 latach trenowania coś tam chyba o tym wiem 😀 Pozatym widziałem w akcji wielu takich, którzy twierdzą, że biegają „ze śródstopia”, ale zobaczywszy ich w akcji stwierdziłem że moje „z pięty” jest chyba bardziej subtelne 🙂
Przy bieganiu z pięty muska ona jedynie podłoże a nie wali z impetem i wbija się w asfalt
Witam Panie Jerzy,
Do maratonu kwietniowego przygotowuję się Pana metodą. Będzie to mój 6 maraton i celuję w wynik 3.30-3.45. Mam pytanie dotyczące możliwości zmian planu treningu dla okresu SIEW.
Czy możliwym jest zamiana rodzaju treningu ustalonego w Pana metodzie wg. poniższego;
-trening czwartkowy – stanie się treningiem niedzielnym,
-trening sobotni – stanie się treningiem czwartkowym,
-trening niedzielny -stanie się treningiem sobotnim.
Z uwagi na charakter pracy nie jest możliwym aby wybiegania czwartkowego wykonywać zgodnie z Pana reżimem treningowym- szczególnie te ponad 20 km ;(.
Pozdrawiam i dziękuję za Pana plany treningowe, ciekawą literaturę i fachowe porady.
Sławek z 3M
Tak, to nie burzy mechanizmu rozwoju… Powodzenia! 🙂
Witam
To jest fascynujące jak ludzie nie będący ani ortopedami ani fizjoterapeutami ani tez wyczynowymi sportowcami potrafią swobodnie wygłaszać opinie o jedynej i słusznej technice stawiania stopy.
Mam tez wrażenie ze nikt z tych osób nie rozumie albo nie chce zrozumieć argumentów dla techniki biegu DŁUGODYSTANSOWCA. Klapki na oczy i głosimy to co powtarza tak wielu „fachowców”…
Fakt ze pan Jerzy nie ulega tej jakby nie patrzeć presji współczesnego internetu i podtrzymuje swoje stanowisko stawia go w roli prawdziwego autorytetu a nie modnego trenera – jakich wielu.
https://fizjoterapiaszarski.pl/10-powodow-dlaczego-bieganie-nie-jest-takie-latwe/?fbclid=IwAR0ifyczsUp2t6M-sSG7ZgaO2uoCp46_RWZCBapeyDEn7ZjXmASnlU3Hs5M