Test Coopera dla skazanych osadzonych w więzieniu w Rawiczu spotkał się z dużym zainteresowaniem biegających i trenujących tam systematycznie więźniów. Ten test to kolejny krok, by wyłonić grupę tych biegaczy, którzy 22 października wezmą udział w półmaratonie organizowanym na terenie więzienia. Uczestnicy pokonają 100 okrążeń wokół więziennych magazynów. Żeby było ciekawiej – w tym samym momencie na trasę półmaratonu, ale już wokół więziennych murów, na kilometrowej pętli, wyruszy grupa „wolnych” biegaczy.
Okazuje się, że bieganie staje się coraz popularniejsze wśród więźniów. Motorem ich rozbiegiwania są głogowianin Jurek Górski (na zdjęciu u góry: z prawej), który pilotuje projekt od strony logistycznej, oraz funkcjonariusze więzienni z Panem Michałem (na zdjęciu: w środku) na czele.
Więźniowie mają już za sobą lutowe spotkanie ze mną. Podczas kilkugodzinnego wykładu przedstawiłem im różne aspekty treningu biegowego. Moje książki są tam (jak mi powiedzieli więzienni wychowawcy) rozchwytywane z bibliotek i trzeba na nie czekać. Czy lektura przełoży się na biegowy rozwój? O tym najlepiej powiedzieli by sami zainteresowani 😉
Największym problemem jest trasa biegowa. Zwykle biegają na terenie spacerniaków, gdzie pętla ma długość ok. 70 metrów. Trudno oczywiście biegać na nich bardzo szybko. Podobno w innych więzieniach spacerniaki są jeszcze (dużo) mniejsze, pętle są rzędu 20-30 metrów. Ale i tam więźniowie podobno biegają.
Test w Rawiczu odbył się wyjątkowo na największym spacerniaku, zwykle nie udostępnianym na biegowe treningi. Pętla liczy tu aż (?!) 145,6 m. Na takiej pętli łatwiej o lepsze wyniki.
Przed testem dokładnie omówiliśmy jego realizację od strony technicznej. Biegać miało 40 więźniów w 4 seriach.
Przed każdą serią odbywała się krótka odprawa techniczna dla uczestników testu.
Najpierw rozgrzewka. Zaczynaliśmy od kilku okrążeń truchtu dogrzewającego, podczas którego zwracałem uwagę na technikę biegu poszczególnych biegaczy. Podstawowym błędem były „przyklejone” do tułowia ręce. Musiałem je „odklejać”, ruszyć je w ich stawach barkowych 😉
Potem krążenia ramion…
…i tułowia.
Nie obeszło się bez rozciągania mięśni nóg…
…i ścięgna Achillesa oraz stóp.
Potem pozostawało nam obserwować ich walkę z czasem. Większość była bardzo ambitna. Czasami trzeba ich było hamować, albo motywować do biegu, bo 12 minut rywalizacji to wbrew pozorom kawał pracy, a nie wszyscy znali swe możliwości.
Po teście był czas na analizy i rady na następne tygodnie biegania.
Dla ciekawych – zwycięzcy testu przebiegli powyżej 3 km, co wróży ich dobre wyniki w jesiennym półmaratonie. Pobiegnie w nim najlepsza pięćdziesiątka z wcześniejszych testów. A że biegających więźniów przybywa, więc nie każdy ma na to szansę. Trzeba rywalizować o miejsce na starcie 😉
Teraz w planie jest majowy sprawdzian na 5 km.
Przeczytaj też: http://www.sw.gov.pl/pl/aktualnosci-z-jednostek/news,8720,rozbiegany-rawicz.html
Majac na uwadze wrogie nastawienie pseudo-kibicow w stosunku
do uczestnikow maratonu w Lodzi nalezaloby sie zastanowic
czy warunkowo nie wypuscic kilku wiezniow maratonczykow
chociazby na maraton , aby od strony profesjonalnej
zabezpieczali innych biegaczy przed nieprzewidzianymi sytuacjami na trasie.
Ps: Haslo reklamowe biegania „BIEG PO ZDROWIE” widocznie
juz dawno nie oddaje rzeczywistych potrzeb spoleczenstwa w
stosunku do sporu. Moze zastapic je innym np:
„BIEGAM BO MAM NADZIEJE”
Myślę, że jedni biegają po zdrowie, inni po nadzieję, jeszcze inni, by zrealizować marzenia, a wielu, by zasmakować endorfin lub by sprawdzić swoje biegowe umiejętności. Każdy ma swój „własny” cel. Gdy starter da sygnał do biegu wszyscy są sam na sam ze swoimi myślami. Na bezmyślność nie ma wtedy czasu…