Bieg Europejski w Gdyni, oprócz rekordowej frekwencji – ponad 5 tysięcy uczestników, to dla mnie rekord Polski 60-latków ustanowiony przez 62-letniego gdynianina Andrzeja KRZYSZKOWSKIEGO. Poprowadzony „jak po sznurku” przez swego kolegę Krzysztofa SARAPUKA uzyskał na tej 10-kilometrowej trasie doskonałe 36:17!
Biegłem z nimi do ok. 4. kilometra, ale… to było tempo za silne dla mnie! Powoli odjeżdżali „w siną dal”. Myślałem, że dogonię i wyprzedzę ich w końcówce, ale to właśnie ja opadłem wtedy z sił, gdy oni rozpędzali się na łatwych końcowych kilometrach.
Cóż, moje 36:55 i tak było miłym zaskoczeniem, bo w tym sezonie nie zamierzam szlifować formy na szczyty. Ot, biegam, by nie zardzewieć! To tylko rok „przetrwania” w bieganiu w oczekiwaniu na kategorię M60. Za dwa lata rekord Andrzeja będzie już jednak zagrożony, bo zamierzam w roku 2016 (w styczniu ukończę 60 lat!) biegać trochę szybciej 😉 Chyba, że Andrzej (lub ktoś inny) wywinduje ten rekord w rejony dla mnie niedostępne? 🙂
Piotr Suchenia, jeden z narratorów mojej książki „Maraton” (dla poziomu <2:30) – szef organizacji biegu, chętnie sam wziąłby w nim udział. Cóż, obowiązki organizacyjne wykluczyły tę możliwość. Ale – impreza udała się, a to było najważniejsze!
Tu na tle „Daru Pomorza”…
A obok… „Bar Pomorza”, he, he!
Z armaty ORP „Błyskawica” padł wystrzał do startu.
Już za 5 minut 13:00, zaraz otwierają monopolowe… Tfu – zaraz start!
Już na mecie. Jakby ktoś myślał, że ja się podczas biegu nie męczę, to ma czytelne dowody (zdjęcie powyżej i te poniżej) na to, że myli się. Też potrafię „umierać” na trasie. Chyba widać to zmęczenie?
biegam od sierpnia 2013, w sobotę uzyskałem nową życiówkę 45,13 w tej rekordowej kat.M60…pozdrawiam wszystkich ,którzy mając ponad 60 potrafią świetnie sie bawić….