Szczecinianin Szymon Kreft, który poleciał do Barcelony z zamiarem pokonanania bariery 3:30, tak relacjonował mi swój pierwszy maratoński start: Największym wrogiem mojego debiutu był nie opuszczający mnie przez 2 doby przed startem stres. Ostatecznie wszystko się udało. Pobiegłem zgodnie z planem, pierwszą połówkę trochę wolniej, z czasem 1:45:46, na drugiej nadrobiłem i na mecie miałem 3:28:45. To niesamowite, ale od 21 kilometra, gdzie byłem 3320, udało mi się wyprzedzić do finiszu ponad 1000 osób! Ostatecznie zająłem 2274 miejsce na 9700 startujących. Michał Pokorski (Misiek) też zrealizował swój plan – nabiegał 3:57:05, wyraźnie poniżej 4 godzin.
Pogoda była idealna – 8-12 stopni, delikatny deszcz od 2 do 17 kilometra. Trasa wspaniała, punkty odżywcze co 5 km, od 25 km orzechy, pomarańcze i banany. Z informacji negatywnych: kibicujące nam żony, przemieszczając się pomiędzy punktami „kontaktu”, w metrze zauważyły kilka osób przemieszczających się między check-pointami (co 5 km). Osoby te miały opuszczone numery startowe. Po wybiegnięciu z metra, wchodzili na trasę i zapinali numery. Porażające, kogo oni chcieli oszukać!!!??? Brak słów, po prostu żenada. Jeżeli chodzi o szczegółowy przebieg mojego biegu, to przez pierwszą połowę trzymałem tempo pomiędzy 5:00 a 5:05, po połówce przyspieszyłem do 4:55, a od 40 do 42 km wszedłem na 4:30. Ostatnie 200 metrów finiszowałem w tempie 4:00/km.
Bardzo smutna wiadomość dotarła do nas po biegu. Na 35 kilometrze zmarł na atak serca 27-letni biegacz, Irlandczyk Colin Dunne. Poniżej: zaplanowane przed wyjazdem 3 żarty fotograficzne – „porównanie” moich zdjęć wykonanych w 1991 roku, ze zdjęciami zrobionymi przez Szymona ;)))
2009
1991
2009
1991
2009
1991