„Wasyl”, czyli Grzegorz Grabowski znakomicie dyryguje „swoim” biegiem – 5. edycja i kolejny rekord frekwencji.
O taki medal walczyli na 15-kilometrowej trasie uczestnicy biegu.
O taki tort walczyli uczestnicy Mistrzostw Polski Grubasów – biegaczy z BMI powyżej 30. Widząc ten tort… żałowałem, że moje BMI wynosi „marne” 23 😉
Chociaż bieg jest organizowany w Trzemesznie, to zawodnicy biegają po lesie w okolicach Gołąbek. Na start – kilkanaście kilometrów – dowożą uczestników szkolne gimbusy.
Dla ostudzenia emocji wielu „napalonych” na bieganie zawodników w pogotowiu czekał sznur samochodów strażackich 😉
Były sznury samochodów, był i sznur biegaczy! Start ponad 640 zawodników (o zgrozo – aż 4 razy więcej, niż w ostatnich dwóch latach w Szczecińskim Półmaratonie Gryfa – Międzynarodowym Biegu Ulicznym o Puchary Prezydenta Miasta Szczecina!!!) na wąskiej leśnej drodze robi wrażenie. Biegną i biegną – końca nie widać.
Od startu na czoło wysforował się faworyt – Paweł Ochal. Tu, na 7. kilometrze biegu, widać jego przewagę nad grupą, w której biegł m.in. ubiegłoroczny zwycięzca tego biegu – Marcin Fehlau.
Czas 46:33 – zaraz po obozie w Szklarskiej Porębie – na trudnej trasie (ledwie 4 km asfaltu!), w samotnym biegu, rokuje szanse na dobry wynik za 2 miesiące w Dębnie. Ja życzyłem mu poprawienia… mojego rekordu życiowego. Niech wynik w granicach 2:13 w tym sezonie będzie dobrym krokiem w tym kierunku! Trzymam za Ciebie kciuki – Paweł!!!
Mistrzem Polski Grubasów został 48-letni (!) Zbyszek Miciak z Golubia-Dobrzynia. Czas 59:08 dał mu 80. miejce w klasyfikacji końcowej biegu. Gdy stał na podium wielu krzyczało „Na wagę z nim!”, nie wierząc, że jest „grubasem”. Tymczasem waży on 94 kg, co przy wzroście 175 cm daje BMI 30,7! Takie były oficjalne pomiary. Czy wiecie, że podciąga się na drążku 24 razy? A – mimo takiej wagi – przebiega kilometr w 3:07! Skąd ma mieć brzuch „grubasa”?! Same mięśnie i kości – z przewagą tych pierwszych, w przeciwieństwie do „chuderlaków” 🙂 Zbyszek – zawodowy strażak – przygotowuje się do zbliżajacych się Mistrzostw Świata Strażaków (marzec, Adelajda – Australia). Powodzenia w Adelajdzie!
I ja tam byłem, więc „miód i wino piłem” – przepraszam – tortu mistrza skosztowałem! Pychota!
Kaziu Musiałowski – wielki fan biegania i muzyki zespołu The Beatles, promował swoją nową książkę – „764 kilometry dla The Beatles”. Janina Rosińska cieszyła się z kolejnego sukcesu na biegowych trasach. To kolejny medal i puchar do jej ogromnej kolekcji.
Mój były podopieczny, biegowy „maniac” – poznaniak Artur Kujawiński, wie już dobrze, o co w treningu biegowym chodzi. Kolejny rekord życiowy (56:55) dowodzi, że w sezonie letnim łatwo upora się z granicą 1:20 w półmaratonie oraz 2:55 w maratonie. Tak trzymaj, Artur!!!
Torunianin Jurek Stawski (z prawej), po trudnych latach, znalazł ukojenie w bieganiu. Wierzę Jurku, że wytrwasz w swych marzeniach i zawsze będzie Cię pełno na biegowych trasach! Opolanin Michał Walczewski (z lewej), szef witryny www.maratonypolskie.pl był w Trzemesznie także w roli dyrektora generalnego „Biegu Katorżnika”, który rozpala wyobraźnię ludzi chętnych do przeżycia czegoś niepowtarzalnego. Najlepszą promocją imprezy są fantastyczne zdjęcia przedstawiające walkę zawodników na trasie poprzednich imprez. Nie da się ukryć – robią wrażenie! O kimś zapomniałem? Aha, dziewczyna obok mnie to Dorota Świderska – mocno zaangażowana w pracę portalu biegowego www.maratonczyk.pl Zapraszam do obejrzenia relacji z tego biegu na tym portalu!