Hala „Łuczniczki” była areną zmagań światowej czołówki skoczkiń o tyczce oraz skoczków wzwyż. Widowisko „sport + światło i dźwięk” bardzo przypadło do gustu prawie 5-tysięcznej publiczności, bo profesjonalizm organizatorów był wszechobecny. Szkoda, że aby być na żywo świadkiem takiego spektaklu musiałem jechać aż do Bydgoszczy. Niestety – Szczecin nie ma nawet hali widowiskowo-sportowej, w której można by takie widowisko zorganizować 🙁
Celem nr 1 wyjazdu była chęć dopingowania Monice Pyrek, zawodniczce „mojego” MKL Szczecin. W Bydgoszczy był też prezes klubu – Paweł Bartnik. Cóż – nasz doping wystarczył, by Monika zajęła dopiero trzecie miejsce. Najważniejsze, że wraz z trenerem wyłapali najważniejsze błędy i określili kierunek dalszych przygotowań. Będzie dobrze!
Najgoźniejszymi rywalkami Moniki była Rosjanka Fieofanowa i widoczna na telebimie Ania Rogowska. Zajęły one ex aequo pierwsze miejsce. Taka wyrównana rywalizacja sprzyja rozwojowi konkurencji. Już niedługo i one, i Monika, będą „fruwać” powyżej 5 metrów, co na razie zarezerwowane jest tylko dla Isinbajewej.
W konkursie skoku wzwyż dość niespodziewanie, ale z dobrym jak na ten okres przygotowań wynikiem 2,30, zwyciężył Czech Tomas Janku (na zdjęciu). Faworyzowany Szwed, Stefan Holm, zawiódł zupełnie. Był przedostatni (dziewiąty) ze słabym wynikiem 2,20. Czy to oznacza, że na Halowych Mistrzostwach Świata w Moskwie nie będzie się już liczył? Jestem zdania, że wróci stamtąd z medalem, może nawet złotym! Taka jest „uroda” przygotowań niektórych zawodników do startu docelowego. Cel uświęca środki. Czasami trzeba przegrać, by w tym najważniejszym momencie udowodnić, że medale z mistrzostw, a nie zwycięstwa w mityngach są „solą” rywalizacji na takim poziomie. Mam rację Moniko?
Rywalizacji kolegów z zainteresowaniem przyglądali się nasi dawni mistrzowie, Jacek Wszoła i Janusz Trzepizur. Z Januszem mogłem podyskutować także na inne tematy – jest radnym w Opolu!
Impreza była bacznie obserwowana i szeroko komentowana w mediach. Do Bydgoszczy przyjechali wszyscy znaczący dziennikarze sportowi. Po zawodach dyskusjom i komentarzom nie było końca. Na zdjęciu od lewej: Czarek Gurjew (PR1), Jarek Idzi (TV Polonia), a z tyłu „mistrzowie” skoku wzwyż – Artur Partyka i Aleksander Waleriańczyk.
Nie mogło zabraknąć oczywiście szefa sportu w TVP, Roberta Korzeniowskiego.