Grupa zawodników i trenerów szykujących się w Szklarskiej Porębie do sezonu 2005. Od lewej: Przemek, Dominik, Marek, Ewa, Marysia, Miłosz, Filip, ja, Czarek, Piotr, Werner, Marcin, Paulina i Monika.
Ulica Jedności Narodowej w Szklarskiej Porębie to jedno z najbardziej znanych miejsc w Polsce: charakterystyczne domy, a w tle niesamowity widok na masywne zbocze Szrenicy ze Schroniskiem pod Łabskim Szczytem.
Trener Urbański – jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów pływania (to on doprowadził Artura Wojdata do medalu IO w Seulu oraz do rekordu świata) czuwa nad pływackim rozwojem kadrowiczów. Woda w basenie hotelu „BORNIT” niemal gotowała się, gdy sunęli w tempie motorówek od ściany do ściany.
Po pływaniu czas na rower. Zakręt Śmierci znam bardzo dobrze z okresu kariery sportowej, gdy wylewałem tam litry potu na mocnych treningach. Tym razem „zaliczałem” go w samochodzie jadącym z zawodnikami, którzy kilkakrotnie ćwiczyli tu podjazdy.
Po obiedzie trening biegowy. Na nich czuję się jak ryba w wodzie. Mogę przecież realizować niemal każde zadanie wraz z moimi podopiecznymi – nie tylko z dziewczynami, chociaż na nie zwracałem najwięcej uwagi 😉
Najlepszy polski triathlonista – Marek Jaskółka, realizował plan biegowy bez większych problemów. Jego impreza docelowa to wrześniowe MŚ w Japonii. Jest czas, by solidnie trenować i szlifować formę serią kolejnych startów. Najbliższe ma w Jabloncu (29.05.) i w Madrycie (PŚ – 5.06.).
Na stadionie spotkałem niespodziewanie swojego pierwszego trenera (z lat 70.) – Andrzeja Wollherra. Przyjechał tu z żoną Adrianą oraz z córką Tiną (400, 400 mpł) i synem Maikiem (biegi średnie) na tygodniowy trening z Niemiec, gdzie mieszkają od 1981 roku.
Posiłki w ośrodku „MARATON”, gdzie byliśmy zgrupowani, to okazja do oglądania „galerii sław”. Zdjęcia największych sław polskiej lekkiej atletyki, które tu często mieszkają, zdobią ściany jadalni.
Jedną ze sław z galerii – Tomasza Czubaka, aktualnego rekordzistę Polski w biegu na 400 m, można było w tym czasie podglądać na treningu na stadionie. Ciekawostką jest jednak fakt, że Tomek szykował się tu do Mistrzostw Świata… Strażaków, które odbędą się w kanadyjskim Quebecku. Kontuzja i nieudana operacja spowodowały, że musiał zrezygnować z wyczynowego treningu. Jest teraz zawodowym strażakiem, ale bawi się jeszcze w bieganie. Tomek zapewniał, że w Kanadzie zejdzie na 400 m poniżej 50 sekund. To powinno dać mu medal. Medal MŚ Strażaków to nie medal olimpijski, a o takim marzył Tomek, ale… takie jest życie.