Kolejny maraton – kolejny rekord frekwencji! Ponad 3 tysiące zgłoszeń internetowych. Czyżby miał paść rekord z II Maratonu Pokoju w 1980 roku, który ukończyła rekordowa liczba prawie 2 300 uczestników? Dużo obiecywano sobie po przeniesieniu startu poza Maltę, na ulicę miasta. To miało zagwarantować – wreszcie – także rekord trasy (może nawet poniżej premiowanego samochodem 2:15), zwłaszcza, że na starcie nie zabrakło znanych nazwisk, a biegło też 3 żądnych Fiata Kenijczyków.
Na ten sygnał – wystrzał dyrektora Janusza Rajewskiego – czekało ostatecznie „tylko” ok. 2 300 biegaczy, ale nie da się ukryć, że i ta liczba robiła wrażenie na kibicach. Ostatni biegacz przebiegł linię startu po 3 minutach od wystrzału!
Poznaniem na kilka godzin zawładnęli maratończycy. Jednym się to podobało, innym – szczególnie kierowcom – nie za bardzo. Spokojnie – przyzwyczają się, a może… sami zdecydują się kiedyś na start?
Trasa jest ciekawa – prowadzi przez samo centrum miasta, i tam kibiców było najwięcej, ale zawodnikom najbardziej zależy na rekordach. Pogoda dopisała: wiatru, ani deszczu nie było. Będą rekordy?
Michał Bartoszak, nasz olimpijczyk z Aten, nie marzył o rekordzie życiowym, ale o rekordzie trasy. Cele miał dwa: wygrać z wynikiem poniżej 2:15, czyli zgarnąć całą pulę – i kasę, i samochód.
Maraton wygrał jednak inny polski olimpijczyk, z Barcelony i Atlany: Leszek Bebło. Mimo dobrych warunków pogodowych, dobrej obsady i świadomości, że samochód otrzyma tylko za złamanie 2:15, uzyskał 2:17:07. Nie był nastawiony od startu na walkę na taki wynik. Obserwował rywali i chciał przede wszystkim wygrać. Myślał, że powiezie się z nimi dużo szybciej, a nie chciał ryzykować samotnej ucieczki zbyt wcześnie. Gdy się w końcu zdecydował, szans na złamanie 2:15 już nie było.
Po Maratonie Warszawskim przed 3 tygodniami, na starcie w Poznaniu znów stanął płk. Roman Polko. Niektórzy twierdzili, że biega służbowo: wyszukuje na trasie… terrorystów, którzy – zdaniem służb specjalnych – biegają maratony około 3:20-3:40. Tylko dlatego nie złamał dotąd 3 godzin. Dowiedziałem się, że kilku wyłapał, więc obyło się bez ofiar na trasie! Zapytany o to przeze mnie po biegu – zmienił temat. Wiadomo – top secret! Jestem pewien, że gdyby namierzono terrorystę biegającego maraton w 2:15, płk. Polko zostałby zwycięzcą maratonu. I wygranym samochodem wróciłby do domu 😉
Oczywiście o wszystkich swoich poznańsko-maratońskich spostrzeżeniach poinformowałem redaktora Henryka Urbasia i słuchaczy Jedynki.
Please let me know if you’re looking for a author for your weblog. You have some really great posts and I think I would be a good asset. If you ever want to take some of the load off, I’d love to write some articles for your blog in exchange for a link back to mine.
Please blast me an e-mail if interested. Many thanks!