Blog

Kraków: IV Cracovia Maraton

Krakowski Rynek znów był świadkiem zmagań biegaczy. Pod „zaczarowaną” bramą stojącą na linii mety, wyznaczającej kres ich walki z rywalami, pogodą, swoimi słabościami, a części z nich także… sędziami i organizatorami, przebiegło 929 maratończyków i 527 zawodników startujących w półmaratonie. To rekordy frekwencji. Padły też inne rekordy: np. długości trasy biegu maratońskiego czy oczekiwania na swoje rzeczy po biegu. A poza tym nic na działkach się nie dzieje – jak pisał Jeremi Przybora

Robert Korzeniowski starał się być od samego rana wszędzie. Starał się, ale niestety nie mógł. Potem musiał się rumienić przed biegaczami za szkolne błędy jego „ekipy”. Ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi! Teraz musi udowodnić, że był to „wypadek przy pracy”. Za rok będzie już perfekcyjnie. Ja mu wierzę!

Na linii startu pojawił się olimpijczyk z Atlanty, aktualny rekordzista Polski w maratonie – Grzegorz Gajdus. Nie, nie biegał, współpracował z telewizją. U boku redaktora Szaranowicza komentował maratońskie zmagania kolegów. Wreszcie właściwa osoba na właściwym miejscu! Ale będzie go jeszcze widać na biegowych trasach…

Faworytami biegu byli trzej inni polscy olimpijczycy: Piotr Gładki (nr 1, Sydney), Michał Bartoszak (nr 2, Ateny) i Waldemar Glinka (Ateny). Rekord trasy to „pestka”, gdy ścigają się tacy zawodnicy – zapewniał Korzeniowski. I pewnie by tak było, gdyby Gładki pokonał 42,195 kilometra. Jak się potem okaże biegł jednak więcej, duuużo więcej. Na forum spekulowano, że zagrożony był nie tylko rekord trasy, ale nawet rekord Polski!

W cieniu walki „gigantów” rozgrywane były Mistrzostwa Świata Parlamentarzystów. Mój internetowy podopieczny – Irek Niewiarowski (52 lata, nr 1022), stał na linii startu mając zakodowane dwa założenia: wygrać wreszcie ze swoim „odwiecznym rywalem” – Tadeuszem Jarmuziewiczem (48 lat, nr 1020) i „złamać” 3:30. Jak wyszło? Uzyskał (na prawidłowej trasie!!!) 3:29:00, ulegając tylko 39-letniemu parlamentarzyście z Estonii, a Jarmuziewicz po raz pierwszy oglądał plecy Irka, który czekał na niego za metą ponad 13 minut! Brawo Irek! Aż strach pomyśleć, co będzie się działo za rok. Byle tylko obaj dostali się do nowego parlamentu 😉

Nie taką liczbę ludzi widziały krakowskie Błonia w kwietniu, ale 1507 uczestników na starcie maratonu i półmaratonu robiło wrażenie. Jestem pewien, że – pomimo ewidentnych niedociągnięć organizatorów w tym roku – za rok będzie ich jeszcze więcej. Wszak… wybaczanie i nadzieja to polska specjalność.

Wywieszona lista wyników maratonu szybko została „poprawiona”. Jak widać, niektórym nie zgadzał się dystans. Ale czy 40 km to było TO? Jedną z propozycji było… powtórzenie biegu następnego dnia.

Zwycięzcami półmaratonu zostali Kasia Dziwisz oraz Marcin Kufel ( ten bez okularów, w czarnej koszulce).

Maraton, maratonem, ale dla wielu najważniejsze są chwile… po maratonie! To dla nich wielu maratończyków pojawia się na linii startowej. Jak wtedy smakuje piwo! Kto nie przebiegł, nigdy tego nie zrozumie. OJLA w Siouxie zrelacjonowała mi każdy kilometr swoich zmagań z dystansem. Co ja k… wiem o maratonie ;-)))

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>