Podczas II edycji Gryfickiej Dziesiątki, biegu po podgryfickich lasach, z wynikiem 40:12 zająłem pierwsze miejsce w kategorii M 50. Stać na najwyższym stopniu podium to dla biegacza zawsze coś najprzyjemniejszego. To czytelny dowód na to, że praca treningowa przebiegała prawidłowo, że warto było „inwestować” swoje siły w rozwój biegowy. Ale radości było duuużo więcej także z innych powodów.
Tego typu biegi – w natłoku biegów ulicznych, których wręcz setki jest w polskim kalendarzu imprez biegowych – stanowią teraz wąski margines, ale zainteresowanie takim „powrotem do natury” rośnie. Także dlatego, że lasy są coraz chętniej udostępniane na tego typu imprezy. Dzięki dobrej współpracy organizatorów z Nadleśnictwem Gryfice można było tę imprezę zorganizować.
Lasem pachniało nie tylko na trasie, ale i po biegu, podczas ceremonii dekoracji, którym towarzyszyły dźwięki wydawane z myśliwskich rogów. Do tego kiełbaski pieczone samodzielnie nad ogniskiem 😉
Organizatorzy zapraszają mnie już teraz na kolejną edycję. Na pewno przyjadę 🙂
Miło jest znaleźć się w galerii wśród tylu wspaniałych biegaczy i Pana Jerzego. Pozdrawiam. Do zobaczenia za rok.