Blog

Warszawa: XXIV Bieg Powstania Warszawskiego

To już 24. edycja Biegu Powstania Warszawskiego, ale dopiero w ostatnich latach ranga tego biegu, wchodzącego w skład tzw. triady narodowej, w ramach której rozgrywane są jeszcze Bieg Konstytucji 3 Maja (3 maja) i Bieg Niepodległości (11 listopada), mocno rośnie w siłę. Trasa biegu zaprojektowana w taki sposób, by mijać miejsca ważne dla historii Powstania, hymn (dwuzwrotkowy!) na linii startu śpiewany przez skupionych uczestników, biało-czerwone opaski na ich ramionach (jako powstańcze symbole), wizualne i medialne echa powstańczych walk sprzed 70 lat w kilku miejscach trasy biegu, zaproszenie na imprezę żyjących uczestników Powstania – to czytelny przekaz organizatorów o specyfice naszej przeszłości historycznej, o którą musimy dbać w imię naszej narodowej przyszłości. Nic tylko przyklasnąć organizatorom, wspieranym m.in. przez PKO Bank Polski – inicjatora triady.

10 000 pakietów startowych przygotowanych na dwa biegi (na dystansach 5 i 10 km) rozeszło się jak bułka z masłem. Chętnych było dużo więcej, co dobrze świadczy o pędzie Polaków do zdrowego stylu życia, chociaż będąc uczestnikiem tej imprezy wiem, że byli też tacy, którzy – zabiegając o historię – wzięli w niej udział przede wszystkim ze względu na jej patriotyczny przekaz.

 

Uczestnikami biegu byli także członkowie Drużynowej Ligi Biegowej: białych (w białych koszulkach) – klientów PKO Banku Polskiego (dowodzonych przez Maćka Kurzajewskiego), i czerwonych (w czerwonych koszulkach) – pracowników PKO Banku Polskiego (dowodzonych przez Pawła Januszewskiego), rywalizujących w tym sezonie w biegowych potyczkach, z których jedną był właśnie ten bieg.

Przed startem przeprowadziłem ze „zwaśnionymi” stronami rozgrzewkę na stadionie Polonii.

Paweł Januszewski przypomniał sobie, że był kiedyś mistrzem Europy na dystansie 400 m ppł. i… pokazał mistrzowską przebieżkę. Uff, gdyby Bieg Powstania Warszawskiego miał długość tylko 400 m na pewno znów byłby pierwszy 🙂

Na starcie spotkałem m.in. Roberta Korzeniowskiego…

 … i „szefa wszystkich szefów” – Jacka Domańskiego 🙂

Biegł też szef marketingu firmy ASICS Polska (Sponsor imprezy) – Daniel Bogacki.

 

 

 

 

Po wspólnie odśpiewanym hymnie ruszyliśmy o godz. 21:00…

 Mimo późnej godziny startu było jeszcze potwornie duszno, więc na mecie wyglądałem jakbym przebiegł maraton, a nie zaledwie 10 km. Wynik 38:20 nie poraża, ale nie byłem skoncentrowany na walce o jak najlepszy czas, chłonąc to, co działo się obok trasy.

Kaziu Marczuk (w latach 80.biegał maraton w 2:16:16) zrobił ok. 42 minut, ale w tym biegu czas był na drugim planie. Liczyło się uczestnictwo.

Do zobaczenia za rok!

 

2 Komentarzy “Warszawa: XXIV Bieg Powstania Warszawskiego

  1. Impreza jedyna w swoim rodzaju. Każdy biegacz powinien wziąć w niej udział. Historia, która jej towarzyszy jest przecież dziedzictwem wszystkich Polaków, bo Polacy którzy walczyli i zginęli podczas powstania robili to dla całej Polski. To dzięki nim możemy teraz robić to co robimy.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>